#VOWYn
Ostatnim razem, gdy wracałem do domu, w połowie drogi jakiś idiota, wyprzedzając, wyjechał nam na czołowe. Pani kierowca odbiła w prawo, minęliśmy się o włos. Jednak przez ten manewr podskoczyliśmy na wyboju, coś zagrzechotało i po chwili zaczęło dziwnie świszczeć. Kierowca jak gdyby nic się nie wydarzyło, jechała dalej i zatrzymała się dopiero na najbliższym przystanku, zgasiła silnik, bez słowa wyszła z auta i otworzyła maskę. Oględziny zajęły jej tylko chwilkę, po czym wróciła do busa i zbierając rękawice, szmatę i jakieś narzędzia poinformowała nas, że: „Opóźnienie wyniesie nie więcej jak kilka minut, bardzo przepraszam za niedogodności”. Po czym zajęła się naprawą.
Po jakiejś półtorej minuty jeden ze starszych pasażerów zapytał, ile to jeszcze potrwa. Usłyszeliśmy wypowiedziane grobowym głosem, enigmatyczne: „Dziewięćdziesiąt sekund”. Za moment: „Sześćdziesiąt”, po chwili: „Trzydzieści”. Słuchałem dalej, spoglądając na zegarek. „Dwadzieścia” – zatrzasnęła maskę. Już nic nie mówiąc, wsiadła do busa, odłożyła sprzęty na miejsce i zasiadła za kierownicą. Odpaliła auto jakieś trzy sekundy przed końcem wyznaczonego przez siebie czasu.
Na przystanek końcowy rzeczywiście dojechaliśmy ze spóźnieniem nieprzekraczającym 5 minut.
Chyba się wtedy zauroczyłem. Od tamtej pory jeżdżę tą trasą dwa razy częściej i zawsze z nią. Mam tylko szczerą nadzieję, że tego nie zauważyła. Właściwie to nawet gdyby zauważyła, to pewnie nie dałoby się tego po niej poznać.
A co, jeśli ta pani jest robotem?
może jest na spektrum autyzmu