#VGi3n
W pewnym momencie postanowiłam kupić dom i zakończyć wynajmowanie i płacenie innym. Na okres pół roku (wykończenie domu) zmuszeni byliśmy przeprowadzić się do mamy mojego byłego, ponieważ nie byłam w stanie płacić za wynajem i jednocześnie raty kredytu za dom.
Na co dzień jestem przedstawicielką w dużej firmie branży elektronicznej. Moja praca wiąże się z częstymi wyjazdami na kilka dni na spotkania z klientami itp. Tak było też i tym razem – miałam pojechać do miasta oddalonego od mojego jakieś 300 km, tam miałam spotkać się z klientem, później nocleg w hotelu, na następny dzień kolejne spotkanie, kolejny nocleg i powrót do domu.
Po przejechaniu mniej więcej pół drogi dzwoni klient i odwołuje spotkanie. Postanowiłam wrócić do domu, nie informując o tym mojego partnera, ponieważ chciałam zrobić mu niespodziankę. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, jak wchodząc do domu, słyszałam odgłosy uniesień z naszego pokoju. Tak, tak, mój były obracał w nim sąsiadkę. W pierwszej chwili chciałam zrobić im awanturę... Ale wtedy przyszedł mi do głowy pewien plan.
Pojechałam do najbliższej galerii na kawę, żeby pozbierać myśli, po chwili zadzwoniłam do niego jakby nigdy nic, mówiąc mu, że będę w domu niedługo, ponieważ spotkanie zostało odwołane. Jednocześnie zasugerowałam mu, że mam olbrzymią ochotę na seks (oczywiście to było ostatnie, na co miałam z nim ochotę, jednakże to był element mojej układanki). On oczywiście szybko pozbył się sąsiadki i ogarnął się.
Wróciłam i szybko wylądowaliśmy w łóżku. Powiedziałam mu, że mam ochotę na ostrzejszą grę i spięłam go kajdankami do łóżka (często mieliśmy takie zabawy, więc go to nie dziwiło), zasłoniłam mu oczy i wstałam. W tym momencie powiedziałam mu, że wszystko wiem, a uwolni go z kajdanek jego mama, jak wróci z pracy... Nie wiem jaką miała minę, jak zobaczyła swego syna nago leżącego w łóżku i pewnie nigdy się nie dowiem. Szybko spakowałam moje rzeczy i pojechałam na kilka dni do przyjaciółki.
Dziś mieszkam już w nowym domu, jestem singielką, a mój były średnio trzy razy w tygodniu przysyła SMS-a z przeprosinami.
Statystyki mówią, że faceci, którzy mniej zarabiają od partnerek, częściej zdradzają. Oczywiście zdrada to jego wina, nie twoja, ale przypomniała mi się ta zależność. Lepiej mieć faceta bogatszego od siebie, nie będzie szukał "tego czegoś" u innych.
Wyznanie każe sądzić, że to autorka jest tą bardziej wartościową stroną relacji. I może i tak jest, ma dom, ma dobrą pracę, były ciągle się do niej dobija, no i w końcu to nie ona zdradziła. A jednak to ten były był w stanie ogarnąć sobie na miejscu dodatkowo sąsiadkę, podczas gdy autorka jest wciąż dalej sama. I wszystko to zrobił będąc bezrobotnym, bez pieniędzy i mieszkając u mamy. Cóż to musiał być za samiec.