#VFpbr

Nie jestem pierwszym właścicielem mojego psa. Wyglądał jak siedem nieszczęść, gdy odbierałem go. Fizycznie dość szybko wydobrzał, a właściwie to zmienił się nie do poznania. Niestety z psychiką wciąż jest bardzo źle. Na widok wyciągniętej w jego stronę dłoni kuli się ze strachu, czasami nawet posika się. Wiecie kto najbardziej przeszkadza mi w walce z jego lękami? Ludzie, którzy "chcą dobrze".

Mam wrażenie, że na hasło "pies boi się, proszę nie głaskać" niektórzy za punkt honoru biorą sobie udowodnienie, że są cholernie wyjątkowi i akurat ich pies polubi/oni kochają pieski, więc pieski muszą kochać ich/"psy wyczuwają dobrych ludzi, więc mnie polubi"/taki ładny piesek na pewno wszystkich lubi. Można zatrzymać takiego delikwenta dopiero łapiąc go za rękę i zdarzają się tacy co są tym oburzeni, bo nie mam prawa ich dotykać. Ach, są jeszcze tacy co mówią, że skoro pies gryzie to mam założyć mu kaganiec. (Nie, nie gryzie. Nigdy nawet nie warknął, ale przecież świat kręci się wokół nich i nie może być innego powodu, by nie głaskać psa tylko taki, że zostaną ugryzieni.)

Ludzie wolą na własną rękę zdobyć jego zaufanie, bo przecież wiedzą lepiej ode mnie czego potrzebuje mój pies. Zamiast spytać się właściciela i chwilę posłuchać jak postępować uznają, że lepsza będzie dla psa terapia szokowa. I w ten sposób starania i próby socjalizacji idą na marne.

Sytuacja z niedawna: Podchodzi nastolatka i nachyla się tak, że łeb ma w odległości kilku cm od jego pyska i trajkocze do niego, jak bardzo chciałaby mieć takiego pieska jak on; kocha pieski i w ogóle. Pies kuli się ze strachu, ja mówię, że ma przestać, bo boi się. Dziewczę nie daje za wygraną. Odpowiada, że przecież nie dotyka go i dalej gada do psa. Musiałem zagrodzić jej dostęp, żeby dała mu spokój. I po co to wszystko? Tak bardzo potrzebowała pokazać, że kocha pieski? Bo chyba mało ją obchodziło, co czuje pies. Muszę przyznać, że "zaprzyjaźnianie się" na siłę z jakimkolwiek zwierzęciem kojarzy mi się z księżniczką przekonaną, że wszyscy są od spełniania jej zachcianek. Zwierzątka również.

Pies tak samo jak człowiek może być chory/w złej kondycji psychicznej/po zabiegu lekarskim itp., więc sorry, ale biegnięcie od razu z łapami do obcego psa nie oznacza miłości do piesków, tylko pokazuje, że ktoś traktuje je jak maskotki. Nie chcę generalizować, na pewno jest wiele psów, które lubią kontakt z ludźmi spotkanymi na spacerze, ale jeśli zbyt dużym problemem jest zastanowienie się chwilę, co czuje takie zwierzę i spytanie się, czy można pogłaskać (oraz łaskawe poczekanie na odpowiedź, a nie wyciąganie ręki jeszcze w trakcie pytania!) to może czas kupić sobie pluszowego pieska?
Xiuuu Odpowiedz

Możesz przywiązać do psa/obroży/smyczy żółtą wstążkę. Jest ona międzynarodowym sygnałem mówiącym, że pies potrzebuje więcej przestrzeni i należy zachować dystans, nie dotykać, głaskać ani zaczepiać go bez zgody opiekuna. Mądry zrozumie, głupi może się najpierw zapyta co to i po co.
Warto spróbować.

Dragomir

Ja bym pomyślał że dla ozdoby. Taki międzynarodowy sygnał że nigdy nie słyszałem.

coztegoze2

Mnóstwo osób w Polsce nie ma pojęcia o co chodzi z żółtą wstążką. Nawet właścicieli psów.

Dragomir

Idę o zakład że nie tylko w Polsce. Mogę popytać ludzi których spotykam, którzy nie mieszkają w Polsce i nie są Polakami, czy znają taki znak. Polaków których znam, nie mieszkających w Polsce też mogę popytać.

Jusibe

Ja nie mam psa i znam ten znak, jest uniwersalny dla połowy świata. I tak, zdarza mi się widzieć psy z taką wstążką.

coztegoze2 Odpowiedz

Bo to "kochanie piesków" jest na zasadzie, że "piesek ma się zachowywać jak zabawka i mnie zadowalać swoim zachowaniem" a nie kochanie psiaków z poszanowaniem ich potrzeb.

Dlatego jak mnie pies zachwyci to po prostu mówię właścicielowi, że ma świetnego psa a nawet jak pies sam do mnie podchodzi to się nie rzucam z głaskaniem tylko mu daję w spokoju zobaczyć. I nawet jak wygląda przyjaźnie (a patrzę na sygnały z ciała psa) to się nie rzucam do głaskania.

Plus to, że ludzie nie znają się w ogóle na psim języku komunikacji i tak jest też bardzo często z właścicielami psów. Po prostu ignorują realne psie potrzeby chociaż pies pokazuje, że czegoś nie chce, bo ich potrzeby są ważniejsze. Stąd tyle ataków psów na inne psy i na ludzi, bo ludzie nie rozumieją co się dzieje.

Frog

"to się nie rzucam z głaskaniem tylko mu daję w spokoju zobaczyć"
Właśnie tak.
Kocham wszystkie psy i one raczej o tym wiedzą, ale jedyne, na co sobie pozwalam, to "cześć Mordko", bez żadnych gestów. Zazwyczaj potem jest uśmiech osoby wyprowadzającej (pies pomacha ogonem, obwącha moje nogi lub po prostu mnie zignoruje) - tyle wystarcza wszystkim dla wymiany porcji doznań 😊

coztegoze2

@Frog pies pomacha ogonem, obwącha moje nogi lub po prostu mnie zignoruje - dokładnie. A jak pies jeśli sam bardzo zechce interakcji to przecież potrafi podejść do obcej, dotknąć łapką czy nawet się przytulić do nogi albo podkładać głowę pod rękę. Mi się czasem zdarza, że tak obcy pies się wobec mnie zachowa, ale to nie jest częste. No ale jasno widać wtedy, że chce. Niektóre chcą tylko powąchać nową osobę i to jest ok.

Jusibe

Kiedy moja Córa miała 3 lata i była na etapie "ojej, piesek" zawsze tłumaczyłam jej, że nie wolno głaskać obcych psów. Trafiła się nam Pani Starsza, która stwierdziła, że jej psa można głaskać. Pies skulony i zjeżony, Młodą odciągam i pokazuję, co świadczy o tym, że nie chce być głaskany. Zostałam odsądzona od czci i wiary, bo to pies Pani Starszej i ona decyduje, co on lubi. No ludzie.....

Lipizzaner Odpowiedz

Kiedyś słyszałam o fajnej metodzie na to, a mianowicie mówienie, że pies jest chory na coś zaraźliwego, podobno dużo mniej osób jest chętnych dotykać/ przebywać blisko

Dodaj anonimowe wyznanie