#V9QVZ
Trwało to dość długo. Sprawę zgłaszaliśmy do administracji. Co chwilę wpadał tu elektryk. Ba, nawet zmieniono część instalacji. Problem jednak się powtarzał i ani my, ani sąsiedzi nie byli w stanie dojść, co jest jego powodem. Aż do dnia, kiedy zupełnie przypadkiem, wstawiając rower do piwnicy, złapałem nastolatka z ostatniego piętra, który gapiąc się w ekran swojego telefonu gmerał przy skrzynce rozdzielczej. Dopadłem go dokładnie w chwili, kiedy wyłączał prąd w całym pionie. Gnojek zarobił solidnego liścia w potylicę i zmuszony został do składania zeznań.
Okazało się, że szczyl podkradał nam sygnał wi-fi i czasem nie mógł się podłączyć, więc trzeba było zresetować router. Niekiedy kilkukrotnie. Nie wiedział, w którym mieszkaniu znajduje się źródło cennego Internetu, więc pstrykał sobie radośnie guzikiem od ogólnego zasilania.
Strzeliłem mu jeszcze jednego plaskacza w łeb i na kopach wyrzuciłem z piwnicy. Nikomu nie powiedziałem o moim odkryciu, bo chłopak pewnie by został zlinczowany na najbliższej gałęzi.
Na wszelki wypadek jednak założyłem sobie hasło w routerze...
Mam nadzieję, że już się nauczyłeś, że pracę zapisuje się jak najczęściej na wszelki wypadek, żeby jej nie stracić. Dziwię się, że wiedząc o ,,awariach" prądu, napisałeś trzy rozdziały bez zapisywania.
Prace pisze się w wordzie, który automatycznie zapisuje co sekunde
Autor najwyraźniej nie pisał w wordzie albo coś mu się automatyczne zapisywanie zepsuło. Na wszelki wypadek zawsze lepiej zapisywać ręcznie, a nie polegać tylko na automatycznym zapisywaniu.
Nigdy w wordzie nie miałam automatycznego zapisywania, tylko w tym online, który nie ma wszystkich potrzebnych mi opcji. Da się ustawić zapis do autoodzyskiwania, ale domyślnie mam czas 10 minut i tylko w minutach mogę podać czas. Znaczy to jednak, że w przypadku nagłego odcięcia prądu, mogło się dać odzyskać przynajmniej część tekstu i na pewno nie traciło się aż trzech rozdziałów. Chyba, że to nie był faktycznie word (choć sama pisząc pracę co chwilę zapisywałam) albo każdy rozdział autorka pisała w osobnych plikach (albo osobnym pliku) i na chwilę przed wyłączeniem prądu przekleiła te 3 rozdziały do głównego pliku od razu usuwając od razu dodatkowy plik.
Solange, dziwne? Ja mam worda normalnie na komputerze i mam autosaving. W tym word online chodzi ci o word w wyszukiwarce?
Masaichick, dokładniej o tego, który jest w dołączony do konta microsoft w przeglądarce, więc zakładam, że to ten, o którym wspominasz ty. Ale też nie mam najnowszej wersji worda, bo 2016, co w sumie znaczy tyle, że nie każdy ma, bo starsze są tańsze na przykład. Może w nowszych autozapisywanie jest, z tym się kłócić nie będę, no ale tak czy owak autorka mogła nie mieć.
Ten najnowszy ma automatyczne zapisywanie i nie jest w przeglądarce, tylko normalnie jako aplikacja.
"Mieszkam w czteropiętrowym bloku."
Ja też, ale główna skrzynka rozdzielcza jest zabezpieczona solidną kłódką, do której klucze ma tylko Naczelny Elektryk Rejonu. To, co się u was odwala, to dalece idąca niefrasobliwość zarządcy bloku.
Tak, nie powinno być możliwości, by wyłączyć prąd w całym budynku ot tak. Takie instalacje powinny być zabezpieczone.
Jakaś pierdołowata ta historia, ale zakładając że jednak prawdziwa, zastanawia mnie jedno.
Jak ojciec pociął połowę twarzy z powodu nagłego braku prądu?
Że bez światła, maszynka/żyletka zamieniła się w maczetę? Goli się piłą elektryczną i zęby się zatrzasły? Zaskoczył go nożownik w łazience?
Można się ogolić pod prysznicem i po ciemku tak na prawdę.
Nie ogarniam.
Może goli się siekierą jak prawdziwy mężczyzna
Martwi mnie, że będziemy mieli kolejnego magistra, który nie potrafi przewidzieć skutków braku hasła, albo braku backupu.
Poprzeczka jest zawieszona trochę za nisko.
To gdzie Ty pisałeś tę pracę, że się nie da odzyskać pliku w komputerze? Word powinien otworzyć ostatnią wersję, nawet notatnik teraz odtwarza niezapisany plik. Już nie mówiąc o tym, że cokolwiek trzymane w chmurze tam będzie.
Byle frajer można tam od tak wyłączyć prąd? A hasło zawsze lepiej mieć
i bardzo dobrze