#V2E2F

Szkoła, w której pracuję, zorganizowała dla uczniów Dzień Dziecka. Piknik z grillem, zabawy sportowe, występy szkolnych zespołów i największa atrakcja - trampoliny! Dzieciaki nie mogły się doczekać, bo wiadomo, nie każdy trampolinę ma, a poskakać każde dziecko chciało.
Był tylko jeden problem... Pani dyrektor nie za bardzo chciała wziąć odpowiedzialność za ewentualne urazy powstałe podczas skakania. Ale sobie z tym poradziła...

Nadszedł długo wyczekiwany dzień. Grille rozpalone, zabawy sportowe w trakcie, zespół przygrywa, a na sali gimnastycznej rozkładane są trampoliny. Dzieciaki niecierpliwie czekają na skakanie i wtedy przychodzi pani dyrektor...
Poinformowała wszystkich, że zaprasza na trampoliny wszystkie dzieci, które mają ze sobą podpisane przez rodziców zgody na skakanie i oświadczenia, że rodzice biorą pełną odpowiedzialność za ewentualne urazy. No cóż... Jako że dzieci nikt o potrzebie przyniesienia zgód nie poinformował, to tego dnia żadne dziecko sobie nie poskakało.

Szczerze powiem, że dawno nie widziałam tak chamskiego numeru i tylu zawiedzionych min dzieciaków.
Dragomir Odpowiedz

Bardzo sprytnie. Przynajmniej nikt nie będzie ciągał kobity po sądach, bo Brajanki sobie stawy nadciągnęły albo zęby powybijały.

Diddl

Mam nadzieję, że to sarkazm. Jeśli nie, to współczuję uważania, że to co zrobiła ta dyrektorka jest godne pochwały. A urazów dzieci równie dobrze mogły się nabawić na zabawach sportowych, a jakoś dyrektorka nie zażądała nagle pisemnego oświadczenia rodziców, że biorą pełną odpowiedzialność za ewentualne urazy, żeby mogły w nich brać udział.

MaryL2

A ja się z Dragomirem zgadzam. Nie do końca rozumiem, czemu rodzice nie byli poinformowani, że takie zgody są potrzebne, może rodzice coś przeoczyli może dyrektorka. Ale to jak w dzisiejszych czasach przerzuca się odpowiedzialność na organizatorów, nauczycieli itd to jest dramat, śmianie się tym ludziom w twarz. Strach biznesy otwierać. Jeśli trampolina byłaby uszkodzona lub weszłoby za dużo dzieci na raz - odpowiedzialność dyrektorki, tu pełna zgoda. Ale jeśli brajanusz w szalę żeby sobie wybije o barierkę - wina i odpowiedzialność rodziców.

worm

taki papierek jest nic nie warty - organizator zawsze bierze odpowiedzialność za przebieg imprezy/wydarzenia, niezależnie co tam sobie w regulaminie nie zapisze. To nie USA, że takie coś by przeszło.

MaryL2

@worm nie do końca. To tak jak się mówi, że jak w drodze do pracy złamiesz nogę, albo co gorsza w pracy to odpowiada pracodawca. Ale to nie jest prawda - sąd różnie to może rozpatrzyć, w zależności od twojego zachowania, czy zachowałeś środki ostrożności, czy to co spowodowało wypadek było konieczne do wykonywania twoich obowiązków itp. Podobnie jest na takich eventach. O chodź też mi się nie wydaje, że papierek coś zmienia (ale nie wiem), to jednak trochę zmienia świadomość rodziców i może ogarną swoje dziecko i poinstruują co i jak.

MaryL2

I choć *

worm

Maryl - to tak nie działa. Jeżeli ktoś organizuje imprezę/wydarzenie to odpowiada za zgłoszenie czy to impreza masowa czy nie (impreza nie masowa może mieć do 999 gości max), a to zaś wpływa jakie zabezpieczenia p.poż itp itd wchodzą w grę. Jak na przykład jedziesz autobusem to za Twoje bezpieczeństwo odpowiada kierowca.

Owszem, jak robisz coś wbrew regulaminowi i zdrowemu rozsądkowi to będzie Twoja wina np. wyłamanie drzwi podczas jazdy autobusem i wyskoczenie z jadącego autobusu - ale nadal nie zmienia to faktu, że nie ma czegoś takiego jak "uczestnicząc w wydarzeniu robisz to na własne ryzyko". Masz jakiś regulamin i tak długo jak go przestrzegasz - tak długo organizator odpowiada za to co się z Tobą podzieje jak i ewentualne wypadki.

Twój przykład jest o tyle chybiony, że sąd sprawdza jak powinnaś dostać się do np. pracy i jeśli zmieniłaś drogą to czy zaszła wyższa konieczność. Dla przykładu - normalnie idziesz na przystanek autobusowy. Z racji choroby musiałaś iść do apteki po leki działające objawowo i przejść przez jezdnię - wyższa konieczność, a jeśli sobie poszłaś tam bo zobaczyłaś znajomą i chciałaś poplotkować bo masz 15 minut do autobusu to już Twoja wina.

Momma Odpowiedz

Bierzesz stary paragon, długopis i piszesz na kolanie zgodę. W wypadku niezadowolenia z formy domagasz się ich papierka lub zwykłych kartek. Ty zaczynasz, reszta rodziców też tak robi i dzieci się bawią. Ew. idzie się bezpośrednio do kobiety z chęcią wypełnienia wymaganych zgód, jak wymaga niech dostarczy. Tylko to wymaga minimum chęci

JoseLuisDiez Odpowiedz

To nie chamski numer, tylko polska rzeczywistość.
Inna sprawa, że dyrektorka powinna poinformować wcześniej, że korzystanie z trampolin wymaga zgody rodziców.

Dodaj anonimowe wyznanie