#UdQjI

Moja mama, kiedy chodziła do szkoły, nienawidziła WF-u (btw. mam to po niej), a w szczególności biegów na czas. Dostawała z nich najgorsze oceny, ponieważ najczęściej przybiegała jako jedna z ostatnich.
Zawsze odbywały się one w ten sam sposób: nauczycielka wychodziła z uczniami na dwór i kazała biegać dookoła szkoły. Na jaki pomysł wpadła mama i jej koleżanki?
Chcąc nie chcąc, nauczycielka nie widziała całego biegu. Kiedy dziewczyny znalazły się za szkołą, jedna z niećwiczących przyprowadzała... rowery, pożyczone od znajomej, mieszkającej tuż przy szkole. Jadąc na nich, nadrabiały czas, poprawiając w ten sposób oceny.
Nauczycielka nigdy tego nie zauważyła, ponieważ zawsze ktoś odprowadzał rowery na czas i nieraz chwaliła coraz lepsze wyniki swoich uczennic.

Jak widać, kreatywność uczniów nie zna granic :D
Dragomir Odpowiedz

Wtedy i tak ktoś by zawalał, bo musiałby odprowadzić rowery i nadrobić ten sam dystans. Rozumiem że uczniowie mają niezłe zdolności do oszukiwania, ale Tobie się nie udało mnie nabrać na tę bajkę.

HansVanDanz

Hm. Nie było boiska? Biegali dookoła szkoły po kostce brukowej lub płytach betonowych? No tak, brzmi logicznie i bezpiecznie...
Nauczyciel nie ma na oku uczniów, kiedyś w końcu przybiegną 😄

LubieBzy

@HansVanDanz akurat u mnie w podstawówce tak było xD boisko było ale na czas biegaliśmy dookoła szkoły. Nauczyciel czekał na starcie/mecie.

HansVanDanz

LubieBzy
No cóż, Polska kraj absurdów. Nie powinno mnie to dziwić.

3210 Odpowiedz

I nikt z okien szkoły nie wypatrzył tego manewru? A reszta dziewczyn, bo nie biegły same, nie miała pretensji? Koło szkoły nie było boiska? Mało wiarygodne

Dodaj anonimowe wyznanie