Jakiś czas temu byłem w związku z pewną dziewczyną. Trwało to blisko cztery lata. Co ważne, była bardzo wierząca, więc o czymkolwiek przed ślubem nie było mowy. Czasem tylko, poniesieni chwilą, zaspokajaliśmy się oralnie. Co najważniejsze, każda próba włożenia choćby kawałka palca w wiadome miejsce kończyła się jękiem bólu i szybkim ostudzeniem sytuacji: „Wiesz, że mnie to boli, to czemu tak robisz?!”. Nie miałem dziewczyny przed nią, więc sądziłem, że to normalne u dziewic, że są aż tak ciasne.
Nasz związek skończył się po tym, jak dowiedziałem się, że zdradziła mnie ze swoim czarnoskórym znajomym, o którego przyrodzeniu (a ściślej jego wielkości) krążyły niemalże legendy...
Tak więc mój palec to było za dużo, ale penis grubości jej nadgarstka już nie...
Dodaj anonimowe wyznanie
To już jest sztampa. Niby wierząca dziewczyna, która nie powala na zbliżenia, ten biedny chłopak, który tak ją szanuje i na końcu czarnoskóry przyjaciel z - oczywiście - wielkim przyrodzeniem…
Może odczuwać ból, jeśli nie miała ochoty na te zabawy z Tobą. Jak się rozluźniła i czuła pożądanie to ciało ułatwiło wejście miejskiej legendzie
Tak, tak. Potem widziano ją na tinderze, jako samotną matkę ze śniadym bombelkiem i napisem "facet zaczyna się od 180" wytatuowanym na piersi.
A na końcu wyskoczyła wróżka i zabrała wam wszystkie zęby, serio ktoś miejskie legendy tutaj wrzuca? I za każdym zafajdanym razem w tego typu historiach, autor nigdy nie odpowiada w komentarzach, normalnie magia