Od dawna usiłuję namówić moją dziewczyną do oglądania ze mną filmów grozy. Mam słabość do takich seansów i bardzo bym chciał, aby moja ukochana też się w to wciągnęła, tymczasem ona twierdzi, że to zupełnie nie jej klimat i że nie ma nic przeciwko ludziom lubiącym horrory, ale ten rodzaj produkcji uważa za dość mało ambitny. Umówiłem się z nią, że jeśli ona pójdzie ze mną do kina na horror, to ja wybiorę się z nią na dowolną, wybraną przez nią imprezę.
Tym sposobem wylądowałem na 18-godzinnym przeglądzie białostockiej sceny disco polo. „Jak się bawisz?” – zapytała mnie moja dziewczyna. Widząc moją skrzywioną minę, zaśmiała się – „No, to teraz wiesz, jak się czuję, oglądając horrory o zombie”.
Dodaj anonimowe wyznanie
Ale wiesz, że pary nie muszą wszystkiego robić razem? Wchodząc w związek nie stajecie się bliźniakami syjamskimi, każde nadal jest indywidualną jednostką. Mój mąż kocha Schwarzeneggera i Stallone. Myślisz że oglądam z nim maratony Rambo czy Terminatora? No nie, bo czułabym się jak na przeglądzie białostockich zespołów disco polo 😂 ale my jesteśmy już starszym państwem kilka lat po 30-stce i jak jedno nie ma na coś ochoty, to drugie go nie zmusza. W tym wieku ceni się spokój.
Aż się boję zapytać, co będziecie cenić po 60-ce 😁
W dalszym ciągu spokój ale grobowy
18 godzin to już podchodzi pod tortury.
A dlaczego na siłę na lubić oglądać, słychać czy czytać to co ty?
Znajdźcie coś pośrodku.