Jakiś czas temu moja żona zaproponowała spotkanie ze swoimi starymi przyjaciółmi. Chciała, abym poznał ludzi, z którymi chodziła do szkoły i swego czasu ostro imprezowała. Wiele już o nich słyszałem, więc zgodziłem się bez długich namów. Jako że nie jesteśmy już w wieku „dyskotekowym”, umówiliśmy się w restauracji na obiad i kilka drinków. Te ostatnie szybko rozluźniły atmosferę i już wkrótce wszystkie osoby przy stoliku (a było ich z tuzin) gadały, plotkowały i serdecznie się śmiały. Czy coś mogłoby zepsuć tak miłą atmosferę…?
W pewnej chwili moja żona przez pomyłkę napiła się alkoholu z kieliszka należącego do Szymona – jej przyjaciela ze swej dawnej klasy. „Aniu” – krzyknąłem – „zabrałaś Szymonowi jego drinka!”.
„Nie szkodzi” – odparł Szymon. – „Ja zabrałem jej kiedyś dziewictwo w szkolnym kiblu, więc jesteśmy kwita”. Cały stół gromko zarechotał. Ja też, bo uznałem to za dość brutalny pijacki żart z mojej szlachetnej, dobrze prowadzącej się małżonki.
To nie był żart.
Dodaj anonimowe wyznanie
Ojoj młoda osoba zrobiła coś szalonego, być może dla niektórych głupiego. Rzeczywiście straszne.
Wiem że to przeszłość i powinno się akceptować partnera/partnerkę z całym bagażem, zwłaszcza jeśli wtedy jeszcze się nie znaliście, ale było w tym coś upokarzającego dla Ciebie. Ciekawi mnie jak zareagowała małżonka, oraz czy prawdy dowiedziałeś się jeszcze wtedy przy stole czy później, drążąc temat. Ale pewnie się nie dowiemy, bo albo wyznanie stare, albo zmyślone, albo nowe napisane przez jakiegoś pseudointeligentnego bota.
Chyba jednak bardziej dla niej upokarzające niż dla partnera, który wtedy jej jeszcze nie znał nawet
@MaryL2 Dlaczego miałoby być upokarzające dla kogokolwiek? Ludzie osiągają dojrzałość seksualną wtedy, gdy osiągają dojrzałość seksualną, nie gdy mają 16, 18, czy 21 lat, jakikolwiek wiek sobie rząd wybierze i wtedy zdarza im się, niespodzianka, uprawiać seks.
Co więcej, nie tylko mężczyźni mają ochotę, czy potrzebę, by to robić. Również kobiety. Więc nie widzę powodu, żeby to było dla kogokolwiek upokarzające. A szczególnie "hurr durr dla baby upokarzające, dla faceta nie, facet ma prawo do ruchania, hurr durr" jest argumentem, który do mnie nie przemawia.
Eeee… ale ja nigdzie nie napisałam żadnego „hurr durr dla baby tak a dla faceta nie”. Uważam, że publiczne mówienie o intymnych sytuacjach danej osoby bez jej zgody jest upokarzające. Podobnie kiedy rodzice opowiadają historię o swoich dzieciach w sytuacjach dla nich intymnych, albo co gorsza pokazują zdjęcia np z kąpieli bez ich zgody. Nie jest upokarzające, że ta kąpiel się odbyła, ale że czyjaś intymność jest wyciągana na światło dzienne.
A tutaj dochodzi jeszcze to, że typ powiedział, że zbliżyli się w toalecie szkolnej, czyli w dość ohydnym miejscu, i jej to nie przeszkadzało, mimo, że to był jej pierwszy raz. Ewidentnie chciał pokazać, że dziewczyna się nie szanuje. Bo tak, to, jakie warunki akceptujemy, na co się godzimy, świadczy o naszym szacunku do siebie. Czy wybieramy dla siebie wszystko co najlepsze, czy byle co, „bare minimum”.
Okej. Teraz rozumiem twój punkt widzenia. Przepraszam, zazwyczaj piszę komentarze jeśli mam pewnego rodzaju "zgryz" z tym, co ktoś napisał, ale teraz rozumiem twój tok myślenia. I zgadzam się, to mogło być dla niej upokarzające.
Ale nie zgadzam się, że sam fakt, że to była łazienka w szkole w jakiś sposób decyduje o tym, że wspomniana kobieta się nie szanuje, albo że było to ohydne. Kurcze, mój pierwszy raz był tragikomedią w trzech aktach, która trwała trzy lata. I opowiadam o tym gdy ktoś mnie poprosi o "zabawną, prywatną historię". Nigdy nawet nie przyszło mi do głowy żeby pomyśleć, że to było "ohydne", albo że "nie mam szacunku do siebie".
Nie każdy seks musi być poprzedzony kolacją przy świecach, z romantyczną muzyką. Czasem zdarzają się takie w toalecie.
Mój osobisty wybór to jednak romantyczny obiad, wspólnie gotowany w najlepszym wypadku, no ale rzeczy się zdarzają. Czasami w toalecie.
3 lata trwał pierwszy raz? Ale były jakieś przerwy, czy non stop tak?
A teraz na serio już, bez czepiania się słówek.
Koleś powiedział nowopoznanemu Autorowi wyznania: miałem Twoją żonę przed Tobą i na dodatek rżnąłem ją w kiblu.
Zrobił z niego takiego trochę kukolda, żeby się popisać przed koleżkami. Szmata z niego i tyle. I dlatego uważam że to było upokarzające dla Autora.
Tak, zakleszczyliśmy się na 3 lata. Lekarze nie wiedzieli, co zrobić. Najdłuższe L4 w moim życiu, musieliśmy przerwać studia, jazda autobusem... była skomplikowana.
Ale tak, absolutnie się zgadzam (a zgadzam się z tobą, Dragomirze, zazwyczaj tak w kratkę), "Szymon" to szmata. Żona mogła mieć swój pierwszy raz gdzie chciała, z kim chciała, jak każdy człowiek, ale rzeczonemu "Szymonowi" należy się pięść w zęby.