#TqUn1
Wszystko zaczęło się 2 lata temu, kiedy nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze i wszystko mnie piekielnie bolało. Brałam dużo różnych leków różnej maści. Potrafiłam wziąć około 7 tabletek dziennie, kiedy maksymalna to 6. W sumie to jestem zdziwiona, że po tak długim czasie nie przedawkowałam. Głodowałam się całymi dniami, żyłam na kawie i lekach. Przez ostatni rok była poprawa, potrafiłam nie brać ani jednej tabletki i odżywiać się całkiem normalnie, i regularnie. Teraz wszystko poszło się je*ać na nowo. Zaczęłam brać kupę tabletek. Może nie głodzę się już, ale zjadam zazwyczaj tylko jednego hot doga z Żabki na cały dzień. Powoli mam już dość.
To nie jest wartościowe jedzenie. Zacznij zdrowo się odżywiać, prochy wymień na witaminy a wzystko się unormuje. Jeśli jednak nie da rady tak, to terapia.
Bo to ograniczenie do 6 tabletek jest dla takich tępych nastolatek xD
Dla przykładu 6 tabletek po 200mg ibuprofenu to 1200mg, w szpitalu dają tabletki zawierające po 2000mg na strzał i dają takich czasem 2 na raz, czasem jeszcze jedną po godzinie jak ból nie minie. I ludzie wychodzą ze szpitala żywi ;) głównie chodzi o uszkodzenie nerek, jak będziesz często się żywic tabletkami to uszkodzisz sobie nerki, na tyle, że będziesz wymagać przeszczepu, a jak dojdzie do ostrej niewydolności, to nie będziesz miała czym filtrować krew i to Cie zabije, bardzo boleśnie tak swoją drogą...
W jakim szpitalu i komu dają po 2000 mg ibuprofenu i to w dodatku x2? Ja się spotkałam z tym, że dają 400.
Dla chorobliwie otyłych. Wystarczy ważyć 200kg i 2000 mg ibuprofenu jest nietoksyczny. To nie kwestia przedawkowania a zwyczajnie niedoboru wagi.
Na leczenie zabużeń odżywiania trzeba się udać!
Masz rodzinę zza Buga? (bo zdaje się słownik poleciał automatem).
Zabużanie mogą leczyć swoje zaburzenia.