#Tlx3J
Okazało się, że koc był naelektryzowany jak skurczybyk, a po szarpnięciu pierwszą płaszczyzną, z jaką miał styczność, była końcówka mojego Wacława. W jednej sekundzie ściągam koc, w drugiej leżę na podłodze, ścięty z nóg, ze łzami w oczach, a w tle słyszę jedynie paniczny śmiech mojej lubej i: „Co się stało? Co się stało?”.
Cóż, nikomu nie polecam, jeden z największych bóli, jakich doświadczyłem. Ale przynajmniej w przyszłości będę wiedział, dlaczego koce się „świecą”.
Od dziś masz tutaj ksywę Zeus.
Jego faja zyskała nadnaturalne zdolności po kontakcie z napięciem elektrostatycznym. Teraz razi nią niczym piorunem, zwłaszcza na mokrym podłożu.
Faja zmiękła :)
Tak, tak. Potem widziano ją na tinderze, jako samotną matkę ze śniadym bombelkiem i napisem "facet zaczyna się od 180" wytatuowanym na piersi.
Chyba nie to wyznanie