#Tdx3y
Wracając do tematu zbiórek pieniędzy na operacje — to tylko pieniądze wyrzucone w błoto i niepotrzebne cierpienie dla człowieka! Co innego, jeśli ktoś pożyje choćby te kilka, kilkanaście lat normalnie, szczęśliwie i nagle zachoruje lub stanie się ofiarą wypadku... Wtedy jest sens tego kogoś ratować, jest sens wydawać pieniądze, bo jest jakaś szansa... Co innego przedłużać niepewną wegetację, bardzo często nieświadomego człowieka, którego całe jego życie lub większość to ciągły ból. I na rzecz czego? Na rzecz wycieńczenia rodziców/opiekunów ? Kolejnych nic niewnoszących zbiórek pieniędzy? Kolejnych zbędnych operacji? Ludzie! Ogarnijcie się! Nie ma sensu! Pomóżmy tym, którym to coś da! Jeśli ktoś nieszczęśliwym trafem urodził się chory i operacje nic nie wniosą, to po co tracić pieniądze, po co męczyć człowieka i po co trudzić lekarzy? Nic na to nie poradzimy, że trafiają się beznadziejne przypadki... Uważam, że eutanazja w takich sytuacjach powinna być dozwolona. Możecie uważać mnie za człowieka bez serca, ale według mnie lepszym wyjściem jest aborcja niż zostawienie chorego dziecka/osoby w odpowiednim ośrodku. Każdy myśli o sobie, a czemu nikt nie pomyśli, co czuje to dziecko/ta osoba? Nie lepiej, żeby nie cierpiało, niż żeby cierpiało ono i wszyscy wokół niego? Czasami żałuję, że czasy Spartan minęły... Uważam, że tak byłoby moralniej, ale nie można się przyznać do takich poglądów, bo zaraz leje się hejt.
Sama jestem za aborcją w takich przypadkach. Męczy się siebie i dziecko.
Ale jak już się dziecko urodzi... Miłość rodzicielska jest ogromna. No nie ma szans, że nie zrobiłabym wszystkiego, co w mojej mocy, dla mojego dziecka. Nie potrafiłabym poddać go eutanazji lub patrzeć, jak cierpi. A czasem w badaniach prenatalnych nie wychodzi choroba, czasem też coś się dzieje w trakcie porodu lub po nim. I co wtedy? Jak patrzeć na cierpienie takiej małej, bezbronnej istoty, jeśli jest jakaś szansa na pomoc?
Powiem Ci więcej: większość tych zbiórek na leczenie za granicą to czysty wymysł rodziców. Bo są w Polsce dostępne te same metody i to na NFZ, ale nie, oni muszą zrobić operacje w Stanach, bo będzie lepiej zrobiona. Nie będzie. Ale ludzie na zbiórce sfinansują
Nie do końca. W Polsce czasem rodzice słyszą "nie ma szans na wyzdrowienie". A w Stanach za kasę zrobią wszystko - nawet jeśli to nic nie da. No ale jednak raz na milion coś da, więc rodzice próbują.
Pewnie są i takie przypadki, kiedyś słyszałam wypowiedz lekarza, ze jednak najczęściej jest tak, że w Polsce też by to mogli zrobić na takim samym sprzęcie, za darmo albo dużo taniej
Dla mnie prawa i lewa strona są po jednych pieniądzach, ale mimo wszystko też popieram skrobankę, w niektórych przypadkach urodzenie jest skazywaniem na cierpienie
to co, jak dziecko jest chore to trzeba je zamordować czy co?
Popieram. W pewnych przypadkach utrzymywanie przy życiu takich warzyw nie ma sensu. Dla nich to tylko ból i udręka, a usilne utrzymywanie ich przy życiu to sadyzm. Za te miliony co idą na operacje takich przypadków, można by pomóc wielu innym, których można całkowicie wyleczyć.
Myślę podobnie, wpłacam tylko na zbiórki w których widzę potencjał na to, że albo osoba jeszcze trochę pożyje albo jej komfort się polepszy np przez zakup protez, wózka czy rehabilitację. W innym przypadku to marnowanie pieniędzy. Na zwierzęta oczywiście też nie żałuję.