#TYUnr
Pracuję na nocną zmianę. W domu jestem o 8 rano, a mniej więcej koło 9-10 kładę się spać. Problem polega na tym, że rzadko kiedy udaje mi się zasnąć, bo cały czas wybudzają mnie piski, wrzaski, ryki i przekleństwa wykrzykiwane na cale osiedle. Doszło do tego, że musiałam zacząć brać leki nasenne i wkładać zatyczki do uszu, bo mam bardzo lekki sen i zwykłe "MATI, KULWA, RZUĆ PIŁKĘ" mnie wybudza. Boje się wakacji, bo wiem, że wtedy dzieci będą jeszcze aktywniejsze, a mi już teraz pęka głowa. Mam już tak bardzo dość, że w końcu zadzwonię na policję albo gdzieś to zgłoszę, bo naprawdę można oszaleć od ciągłego darcia japy, pisków i wrzasków. A jak ktoś mi powie, że to tylko dzieci, które chcą się bawić i nie rozumieją, zapraszam na tygodniowy "urlop" w moim domu.
Serio po tym wyznaniu zrobilo mi sie jakos tak cieplej na duszy gdy przeczytalem ze dzieci od rana do wieczora spedzaja na boisku i graj w pilke. Rozumiem frustracje i zdenerwowanie autora wyznania ale mimo wszystko ma w sobie pewien pozytwny wydzwiek :D
A nie macie czegoś typu grupa osedlowa na FB? Czasem wystarczy wrzucić nagranie gnojków (nawet same głosy, bez twarzy) na taką grupę żeby rodzice poczuli się zawstydzeni.
U mnie był za oknem plac zabaw (mniejsze, ale też rozdarte dzieci). Okna trzyszybowe + rolety zewnętrzne robiły robotę :)
Jak wyżej. Z głupszych pomysłów:
Odstraszacz na dzieci ( generowanie nieprzyjemnych dźwięków na częstotliwości niesłyszanej przez dorosłych), lub regularne, rozsądne i kulturalne upominanie.
Taaaa, już widzę jak się rodzice zawstydzą. Zaraz tutaj zobaczysz, jacy zawstydzeni. Zaraz się zacznie „dajcie dzieciom być dziećmi! Chyba lepiej, że nie siedzą przed komputerem! A kto na twoja emeryturę będzie robił! Trzeba zamieszkać w lesie jak ludzie przeszkadzają!”
Ja polecam wziąć dużego psa na tymczas i chodzić do tego parku dla psów na spacerki. Bez smyczy. I pieskowi się przyda towarzystwo i dzieciaków rodzice nie będą tam puszczać.
@MaryL2 Ja myślę, że jeszcze są rodzice, którzy przejmą się tym, że ich latorośl dzień w dzień rzuca "kulwami" na pół osiedla.
@AnimowanyCegla: Właśnie NIE "kulturalne upominanie" tylko potraktowanie ich pięc razy mocniejszą "wiązanką" niż przekleństwa, których oni używają, tak żeby doznali szoku i im w pięty poszło.
Wiem, nie każdy potrafi (pewnie sam bym nie potrafił). Ale może spróbuj znaleźć np. kogoś znajomego kto potrafi? Wbrew pozorom, nie trzeba być jakimś lumpem czy pijakiem, żeby umieć przeklinać jak przysłowiowy marynarz. Spotkałem wielu ludzi tzw. "kulturalnych", po których byś się nie spodziewał jak potrafili się "odszczekać" komuś używającemu wulgarnych przekleństw...
No i co niby zrobi ta policja? Jeśli dzieci nie zakłócają ciszy nocnej, to możecie im nafiukać.
Legalnie nie ma ciszy nocnej*, a jest "zakłócanie spoczynku" oraz "zakłócanie miru domowego". Gdy spróbujesz zgłosić gwałt, istnieje realna szansa że policjanci będą cię zniechęcać. Istnieje realna szansa, że zachowają się podobnie przy mniej poważnych sprawach.
Tę i inną wiedzę należy używać według uznania.
*Spółdzielnia mieszkaniowa może przegłosować ciszę nocną i zdefiniować jej godziny jeśli chce.
No jak to jest strefa dla psów to pewnie nie powinni tam w piłkę grać. Druga sprawa, że może pan policjant trochę nastraszy za używanie wulgaryzmów. Nas tak kiedyś straszyli, i chłopaki wierzyli, że można dostać mandat za przeklinanie.
W sumie to można.
A to nie wiedziałam. To nawet lepiej
Wymień okna na dźwiękoszczelne.
Jakoś mi się nie chce wierzyć w to co autorka napisała. Po pierwsze dzieci 8 - 13 już raczej nie seplenią. Po drugie dzieci 8-13 chodzą do szkoły , więc z samego rana i to codziennie raczej nie drą japy. A po trzecie ciekawe gdzie tak chętnie dzieci wychodzą na zewnątrz, w dzisiejszych czasach to raczej rzadkość. Nic mi się tu nie klei. A i jeszcze z parku dla psów zrobiły sobie boiska. A świstak siedzi I zawija w sreberka. Pozdrawiam
Opowiadanie, że dzieci już nie wychodzą na zewnątrz, tylko siedzą przed komputerem jest domeną ludzi niewychodzacych na zewnątrz i powtarzających zasłyszane frazesy. Ja sama niewiele wychodzę, a jakoś bawiące się dzieci widzę. Sytuacja, w której dzieci robią sobie boisko z czego się da, bo porządnego boiska na osiedlu nie ma, tez nie jest niczym nadzwyczajnym. No i mamy czerwiec - wielu rodziców pozwala dzieciom w tym miesiącu w ogóle nie chodzic do szkoły, bo jest już po klasyfikacji i na lekcjach ogląda się filmy. No i seplenienia jako takiego tutaj nie ma, autorka w cytatach podkreśliła nie wymawianie "R". Mogło to być przerysowanie, zeby podkreślić, że to dzieci, a jeśli nie przerysowanie, to przeciez nawet wielu dorosłych nie wymawia R. Nie wydaje się to takie nierealne
Może po prostu zamknij okna? Ja tak robię jak u mnie kosza z rana, a chce pospać.
Takie darcie mordy doskonale słychać przy zamkniętych oknach.
Do Risha. Takie darcie mordy tłumią stopery za 2 zł z apteki. Zadbaj o swój komfort snu zamiast próbować zmieniać cały świat bo i tak się to nie uda :)
Słuchawki wygłuszające np. z Castoramy na te zatyczki do uszu
Rozumiem ból, zdarzyło mi się mieszkać jako student w pokoju z oknem na boisko. Nie widzę jednak rozwiązania poza coraz to lepszymi zatyczkami i uszczelnieniem okien :(((
Nie bardzo tu widzę jakiekolwiek rozwiązanie problemu, chyba żeby próbować jakoś zagrać tym, że to teren dla psów a nie dla dzieci. Tak jak ktoś wcześniej napisał, najlepiej byłoby przyjść z dużym, groźnie wyglądającym psem, ale wiadomo, że nie ma co kupować psa tylko po to. Chyba, że masz opcje pożyczyć od kogoś, ale wiadomo, zawsze to problem. Natomiast może być spróbować jakoś wystąpić do spółdzielni, żeby coś z tym zrobili? Aczkolwiek poza wywieszeniem tabliczki na płocie wątpię że coś zrobią. Jakby zrobili zamykana furtkę, to po pierwsze to jest koszt, po drugie generuje to problem z dostępnością dla faktycznie psiarzy. A poza tym dzieciaki zawsze mogą przeskoczyć przez płot.
Zmień pracę i weź kredyt (na nowe mieszkanie).