Potrąciłem samochodem łosia niedaleko Kampinosu. To było w środku nocy. Wyszedłem z samochodu, szukając biedaka, który dość solidnie oberwał, ale nie mogłem go znaleźć, dopiero po chwili zobaczyłem, jak stoi w zasięgu reflektorów mojego samochodu. Patrzy na mnie złowieszczo, a moje gacie zaczynają robić się już pełne, kiedy ten się odwraca i odchodzi, jakby zupełnie nic się nie stało.
Remont samochodu – 5000 zł.
Okres, w którym znajdowałem łosiowe gówno w różnych zakamarkach samochodu – do dziś.
Dodaj anonimowe wyznanie
Próba oględzin potrąconego zwierza to nie jest mądry pomysł. Potencjalnie ranne i wystraszone zwierzę może być bardzo niebezpieczne. Łosie są na prawdę wielkie, silne i często agresywne nawet bez incydentów drogowych.
W zeszłym roku jeleń rozwalił mi lampę maskę, zderzak. Przeleciał przez dach, po czym beztrosko poszedł dałej.
Jego koledzy się mszczą i sra..ą ci na auto.
Do dziś, ale od kiedy?
Od wtedy
No to było tak od razu, już teraz wiadomo.
To jeszcze mi wytłumaczcie, co z tym gwnem. Czy było łosia? (jak?) Czy faceta?
(Jak? Skoro facet wydalił je z siebie POZA samochodem:
"Wyszedłem z samochodu")
?? 🤔
Frog bo to był ten zastany łoś co rzucał wtedy głównem xD
Nie no, przecież wszystko jest jasne, choć mocno śmierdzące.
Auto uderza łosia. Kierowca zatrzymuje się i wysiada. Nawiązuje kontakt wzrokowy z łosiem. Dociera do niego w jakiej znalazł się sytuacji. W konsekwencji odruchowo zrzuca balast, odruch bezwarunkowy, który jednak zostaje uwięziony w majtkach. Łoś idzie sobie. Kierowca wskakuje do samochodu, nie myśląc o zawartości majtek, która pod wpływem ciśnienia wytryskuje zarówno w górę jak i przez nogawki spodni.
No, taki pech od wtedy do dziś. I tak lepiej niż gdyby łoś chciał go wyjaśnić.
@upadlygzyms
"taki pech od wtedy do dziś"
Aż zapachniało od Twego perfekcyjnego opisu... (bynajmniej nie płatkami róży 🤪)
upadlygzyms komentarz lepszy niż wyznanie