#RdYKm

Jesteśmy z chłopakiem już ponad 3 lata, i nie powiem – marzy mi się już pierścionek zaręczynowy. Wtrącam to co jakiś czas jako kontekst do rozmowy, bo jest to dla mnie takie potwierdzenie, że widzi nas w przyszłości. On postawił, że nie oświadczy się, jeśli się do niego nie wprowadzę. Problem polega na tym, że mieszka z rodzicami, którzy są mocno skrajni i toksyczni. Nie wytrzymam po prostu psychicznie, mieszkając z nimi, realnie rzecz biorąc, są dla mnie obcymi ludźmi i nie wytrzymam z nimi 24/7. Widuję ich tylko przelotem lub na rodzinnych spotkaniach, a już zdarzały się przytyki z ich strony. Jego rodzice mówią, że mają zamiar się wyprowadzić, jak tylko przebudują dom, ale pomimo pozwoleń im się nie chce tam nic robić.
Luby pyta się, co mi szkodzi rok czy dwa z nimi pomieszkać, ale ja wiem, że to rok czy dwa nie potrwa, tylko minimum 5-8 lat, jeśli w ogóle coś z tym domem zamierzają robić. Czuję, że przez tak błahą sprawę prędzej czy później nasz związek się rozpadnie.
coztegoze2 Odpowiedz

To nie jest błacha sprawa. Przez takie sytuacje jak mieszkanie z rodzicami, którzy wykańczają psychicznie dużo związków się sypie.

karolyfel Odpowiedz

Potwierdzam to, co piszą inni: wprowadzenie się do "teściów" byłoby głupim pomysłem. Dodam jeszcze tylko, że bagatelizowanie sprawy przez chłopaka i naiwne podejście do tematu ("tylko rok czy dwa", skoro wiadomo, że to będzie na "świętego nigdy") też daje do myślenia.

Shido Odpowiedz

Mieszkanie razem łatwo definiuje czy jest sens brać ślub - bo nic tak nie ukazuje wszelkich wad partnera jak wspólne mieszkanie - dopiero takie ciągłe spędzanie ze sobą czasu ujawnia te rzeczy które nie są widoczne w "przelotnych" spotkaniach. Dlatego też rozumiem partnera.
Z drugiej jednak strony gdy nie ma możliwości by w spokoju zamieszkać razem - samemu - to nie ma sensu wprowadzać się do toksycznego środowiska. Więc jak tak bardzo chce razem zamieszkać to wynajem jest jedyną opcją.

krux7735

i najgłupszą, żeby płacić komuś mając swoje...

Shido

@krux7735
Jakby mieli swoje - to tak byłoby najgłupszą - ale nie mają, to jego rodzice mają mieszkanie (o ile ono też nie jest wynajmowane), nie oni. To kolosalna różnica.

Dragomir

Różnica to jakieś plus minus 1500 zł miesięcznie. Mieć czy nie mieć tej kwoty, każdego miesiąca, jak się nie jest "byznesmenem", to różnica jest znaczna.

Tylkopoco Odpowiedz

Szalony pomysł, ale nie możecie pomieszkać razem ale bez jego rodziców? Wynająć coś?

RykSilnika Odpowiedz

Rozumiem jego, bo planowanie ślubu bez wcześniejszego mieszkania razem jest bez sensu. Ale rozumiem też Ciebie bo sama również nie chciałabym mieszkać z teściami, a co dopiero z toksycznymi teściami. Nie ma opcji żeby to on wprowadził się do Ciebie?

ArabellaStrange Odpowiedz

Jeśli chłopak nie widzi problemu w mieszkaniu ze swoimi toksycznymi rodzicami, to zanim się weźmie ślub dobrze jest ustalić czy chłopak aby na pewno ma odciętą pępowinę i sam nie jest uwikłany w toksyczną relację z rodzicami. Żeby się potem nie obudzić z ręką w nocniku, że teściowie mają realny wpływ na Wasze małżeństwo i wychowanie dzieci, bo mąż im na to pozwala i nie widzi problemu. Albo wierzy w dziwne historie, które zaczną mężowi opowiadać o jego własnej żonie. Ogólnie niechęć do wyprowadzenia się z domu i zmuszanie dziewczyny, żeby się wprowadziła do toksycznych teściów - dla mnie to by był olbrzymi sygnał ostrzegawczy.

TakaOna100 Odpowiedz

Uważasz to za błaha sprawę? Rozmawiałaś ze swoim partnerem o tym czemu się nie chcesz przeprowadzić, jakie masz obawy? I pytanie czy macie inne możliwości zamieszkania razem?
Ile chcesz być z nim w narzeczeństwie bez zamieszkania razem?

Livarot Odpowiedz

Wszystko zależy od tego gdzie mieszkasz teraz i czy w razie niepowodzenia możesz tam natychmiast wrócić. Jeśli możesz to zamieszkaj z nim - bez tego się nie dowiesz jaki jest naprawdę , bo może taki sam jak jego rodzice. Wtedy uciekaj ba z góry upatrzoną pozycję. A jeśli okaże się na tyle mocny że postawi się toksycznym rodzicom czeka cię udany związek na wiele lat.

karolyfel

Na pierwszy rzut oka to brzmi rozsądnie, ale czy warto ryzykować swoim zdrowiem i eksperymentować na sobie mieszkaniem z toksycznymi "teściami"? To, że on się im postawi nie oznacza, że oni się zmienią. A autorka co przeżyje z nimi to odchoruje. Zamieszkanie razem na własną rękę wydaje się lepszym rozwiązaniem. Autorka pozna lepiej chłopaka "na co dzień", a nie będzie się musiała użerać z jego rodzicami.

anonimowe6692 Odpowiedz

Może, żeby wyjść mu jakoś naprzeciw i pierwszej pójść na kompromis, zaproponuj, że się wprowadzisz, ale z góry powiedz na ile i się tego trzymaj. Jasny komunikat, że ok, poświęcisz się na rok, ale po tym roku jeśli jego rodzice dalej będą tam mieszkać, to oczekujesz, że wynajmiecie coś we dwójkę przynajmniej do czasu aż się wyprowadzą. Jeśli się zgodzi, ale po tym roku nie dotrzyma swojej części umowy, nie warto się dalej pakować w ten związek. Żeby związek funkcjonował musicie obydwoje chodzić na kompromisy i pracować razem nad tym związkiem. Na razie się przepychacie i żadne nie idzie na kompromis.

Dragomir Odpowiedz

Pewnie. Posłuchaj koleżanek, które zawsze wiedzą lepiej i go zostaw. Potem adoptujesz koty i jakoś to będzie :)

3210

Ale to jest raczej kluczową kwestia: ona nie chce mieszkać z jego rodzicami, on nie chce się wyprowadzić. Nie szukają kompromisu (np ok, spróbujemy przez trzy miesiące i zobaczymy) tylko każde chce postawić na swoim. Jaki sens ma związek w którym nie dogadują się już przed ślubem?
I nie chodzi mi o to żeby biedna dziewczyna rzuciła tego złego i okropnego faceta, tylko o to że dorośli ludzie szukają kompromisu.

Zobacz więcej komentarzy (2)
Dodaj anonimowe wyznanie