#Qvis4

Było to dosyć dawno, miałam może z 12 lat. Był festyn, wiadomo, muzyka, godzina późna, więc ciemno, ja w poszukiwaniu rodziców rozglądam się tu i tam i ''o widzę tatę!". Podchodzę, kładę mu ręce na plecy i w rytm muzyki zaczynam go chaotycznie klepać, kręcąc przy tym głową jak do jakiejś symfonii Beethovena. Nagle słyszę głos ''Taki muzyczny to ja nie jestem'', a moim oczom ukazuje się twarz sołtysa...
Taa, to były jego plecy. No... Spaliłam buraka i uciekłam.
Dodaj anonimowe wyznanie