#QbySX
Cała akcja zaczęła się dziać jakieś cztery miesiące temu, jedna zła decyzja kosztowała mnie słono – stanąłem swoją firmą na skraju bankructwa, ale to i tak nie główny problem. Problemy to się zaczęły z moją żoną – ona też prowadzi firmę, ale „moimi rękami”. Ona zbiera pochwały od managerów (obydwoje działamy we franczyzie) i dyrektorów za MOJĄ pracę. Ogarnięcie towaru, zamówienie go, sprawdzenie, czy się zgadza, faktury i cała masa innych papierków, kwitków, druczków i co tam jeszcze nasze mądre głowy u władzy wymyślą, jak dowalić przedsiębiorcy, robię JA. Moja szanowna małżonka natomiast napisze grafik, pogada z pracownikami i załatwi coś, z czym poradziłby sobie nawet szympans, a jest przemęczona, wytyrana i psychicznie zmiażdżona. Dzięki temu zaniedbałem swoją firmę i mam co mam.
Wytykanie błędów, że czemu u mnie nie hula, jak u niej hula, że mój biznes nas ciągnie w dół itp., itd. A przecież przez pilnowanie tego, na co mógłbym mieć słodko wywalone, u mnie zaczął się pożar w burdelu.
Zacząłem szukać rozwiązania problemów finansowych, zainteresował mnie Multi Level Marketing, zacząłem powoli kumać, z czym to się je – „Dlaczego nie ma zysku, już miesiąc w tym siedzisz!”.
Moją pasją jest OSP i ogólnie lubię pomagać ludziom – „Ale to nie przynosi żadnego dochodu, po co to robisz?”.
Każde moje hobby jest złe (a mam ich kilka), bo na tym nie zarabiam.
Na każdym kroku uświadamia mi, że wszystko, co robię, jest złe, i jestem generalnie do niczego, a ona ideał. Ja nieudacznik...
Dziś przypaliłem zapiekankę w piekarniku – afera nie z tej ziemi (zgadnijcie, czym się wtedy zajmowałem. Kto zgadnie, wygrywa żeton na kielnię i beton).
Jak tak dalej pójdzie, skończy się to rozwodem, nie wiem, kto pierwszy walnie pozwem, ale jest do tego bliżej jak dalej.
Zidentyfikowałeś problem: Zajmujesz się nie tym co powinieneś
Wprowadź najprostsze rozwiązanie: zacznij zajmować się swoją firmą, a nie jej firmą.
Wtedy będziesz mieć też czas na swoje hobby, a skoro bardzo potrzebuje Twojej pomocy to jest coś takiego jak umowa o pracę - niech Cię zatrudni i Ci płaci pensję za ogarnianie jej spraw - w końcu skoro wytyka Ci że robisz rzeczy za które nie masz kasy - to zacznij brać kasę za rzeczy za które powinieneś brać ją od dawna.
Jaki to ma sens, skoro pewnie mają wspólnotę majątkową?
@Notaka
jaki sens? ano ma to sens:
w razie rozwodu (a tu wygląda jakby się na niego szykowało) - przy jego "leżącym" biznesie, a jej prosperującym - kobieta może chcieć udowodnić że to ona generowała większy dochód w budowaniu majątku wspólnego - a więc jakikolwiek podział powinien być bardziej "na jej stronę", formalne zatrudnienie pozwoli:
- w razie czego udowodnić, że on również miał udział w zyskach z firmy
- umowa zapewni mu wszelkie składki
- urlop
- formalne określenie czym się zajmuje i stanowisko - a nie "pomagiera bez papieru"
- ochronę pracowniczą w myśl kodeksu pracy
W razie rozwodu też ona zostanie z dobrze rozkręconą i prosperująca firmą (bo o ile zyski z firmy są majątkiem wspólnym tak sama firma jest już majątkiem osobistym), a on nie zostanie z niczym - nawet okresem wypowiedzenia.
No i też dochodzi tutaj najzwyczajniejsze utarcie nosa ciągle marudzącej żonie - bo skoro każe mu formalnie zarabiać na wszystkim co robi - to niech ona formalnie mu płaci za to co robi na rzecz jej firmy.
Małżonka chyba nie widzi w tobie mężczyzny. Radzę zająć się swoją firmą i swoimi sprawami,a ja zostawić z dobrze prosperującym interesem i nie robić absolutnie nic w kierunku jej biznesu. Ona i tak chcę tylko kasy. A ty może skup się na swoim,bo cię zaraz zostawi.
Jaki masz problem w tym, żeby przestać robić to wszystko, co robisz dla biznesu Twojej żony i skupić się tylko na swoim? Chociaż na chwilę, żeby jej pokazać swój wkład
Nie mówcie, że mu wierzycie w to, że tak genialnie pomaga żonie xD
MLM to gówno i fakt, że Cię to zainteresowało, mówi wszystko o Twoich pożal się Boże umiejętnościach biznesowych.
"W Polsce i wielu innych krajach MLM jest legalny, ale przepisy są często niejasne lub niedookreślone, co powoduje, że granica między legalnym MLM a piramidą finansową może być trudna do zdefiniowania."
Grzecznie powiedziane.
Hej, chcesz coś z Avonu?
To może Ty pochwal się swoimi umiejętnościami, skoro jesteś taki pewny siebie.
Tak, pomagam tyle żonie.
A gówno to masz we łbie
Aww much angry, że twój żerujący na ludziach gówno-biznesik nie wyszedł? :D
niech idzie w te MLM'y tylko najpierw zrobi rozdzielność majątkową - może jak popłynie całkiem to zrozumie, że w MLMach to zarabiają ci na górze, co zakładają taki "projekt" i nikt inny. Albo i nie pojmie ale to już jego brocha xD
@worm
I tak będzie wina żony, bo on jest wybitnym przedsiębiorcą (który oczywiście byłby na samej górze, gdyby nie jej docinki) ;)
Jeśli faktycznie interesuje Cię mlm i brniesz w to mimo skraju bankructwa to w takim razie najlepiej dla was będzie jak faktycznie zbankrutujesz.
MLM to chyba jedno z najgorszych gówien na rynku pracy. Nie wspominając o samym fakcie szkody osób które w to brną to dochodzi trucie dupy ludziom którzy faktycznie szukają pracy.
Dlatego nawet mi go nie żal.
Przestań być pipą i nie zajmuj się nie swoim biznesem. Przyłóż się do swojej firmy.
A z tym rozwodem to może faktycznie niegłupi pomysł, skoro małżonka tylko łazi i pierdoli.
Kurczę, niezły jesteś. Ogarniać 2 biznesy (swój słabo z jakiegoś powodu), mieć mnóstwo zainteresowań, żonę i jeszcze gotować. Doba rozciągnięta do maksimum. Ciekawe jak ta historia wyglądałaby z perspektywy żony...