#PMiq2

W zeszłym roku wybrałam się na zakupy do jednego z supermarketów. Po zrobieniu zakupów wychodząc przed sklep, zorientowałam się, że nie ma tam mojego roweru. Wściekła jak diabli, klnąc pod nosem, zadzwoniłam na policję i opisałam dyżurnemu moją jakże przykrą sytuację. Po wysłuchaniu mojej relacji zawiadomił mnie, że na miejsce został wysłany patrol. Po przyjeździe policji znowu musiałam opisać, co się stało i kiedy już miałam opisać wygląd roweru, przypomniało mi się, że przecież do sklepu przyszłam na pieszo...

Jeden z policjantów skomentował to tylko słowem „blondynka”, drugi zaś był tak uprzejmy, że zaśmiał się tylko cichutko. Miasteczko nieduże, więc teraz gdy mnie widzą, to się zatrzymują i pytają, czy mnie podwieźć, bo przecież rower zgubiłam :D
BezeliuszN1 Odpowiedz

Wykastrować i zabrać prawda do głosowania.

Dodaj anonimowe wyznanie