Kojarzę z „Faktu” lub innego podobnie wiarygodnego źródła artykuł „Nie śpi, bo trzyma kredens”. Mam podobnie – nie śpię, bo trzymam dziecko. Wrażenie jest takie, że to błędne koło, ale kompletnie nie widzę z niego wyjścia. Dziecko ma 5 miesięcy i przez większość swojego życia przesypiała całe noce. Gratulacji miałam bez liku, mimo że w zasadzie nie kosztowało mnie to wiele. Obecnie testowanie wszelkich metod poprawy jakości snu dziecka (wietrzenie pokoju, niższa temperatura, karmienie przed snem...) nie przynosi rezultatu. U lekarza też pytałam i rozwiązania brak.
Im bardziej jestem niewyspana, tym bardziej nie chcę żadnego kontaktu fizycznego z nikim. W efekcie dziecko jest marudne, bo chce tylko do mnie, a ja mam dość. Mąż nie może się doprosić czułości – wymówkę w postaci zmęczenia mam bardzo solidną.
Nie mogę się doczekać, aż to małe wyrośnie z tych pobudek, oby zanim zrobię jemu lub sobie krzywdę.
Dodaj anonimowe wyznanie
A mąż w tym wszystkim gdzie? Pomijając czułości, bo to żadna pomoc aktualnie. Od razu zaznaczam, że jeśli pracuje, a Ty w ciągu dnia opiekujesz się dzieckiem, to po jego pracy powinniście dzielić się opieką nad dzieckiem. Nie powinnaś być w pracy 24/7.
Im bardziej będziesz zmarnowana psychicznie, tym gorzej będzie reagować Twoje dziecko. Jeśli mąż nie wypełnia swoich obowiązków rodzicielskich i masz taką możliwość finansową, to powinnaś rozważyć zatrudnienie pomocy z zewnątrz, aby mieć chociaż kilka godzin spokoju.
Fragment "dziecko jest marudne, bo chce tylko do mnie" powinien rzucić nieco światła, gdzie w tym wszystkim jest mąż. Teraz to dziecko rządzi w domu, mama jest jego służącą a mąż bankomatem i robotnikiem. Kwestia czasu, kiedy znajdzie się jakaś koleżanka która jednak poświęci mu odrobinę uwagi i obdarzy czułością.
@Dragomir, to jest jego dziecko, które ma zwykłe potrzeby dziecka. POTRZEBY, nie zachcianki. Płakanie i wybieranie mamy jest na tym etapie rozwoju całkowicie normalne. Mężczyzna, który w takiej sytuacji rozglądałby się za koleżankami, zamiast pomóc żonie i zająć się swoim dzieckiem, byłby ostatnią szują.
Brzmi jak skok rozwojowy. W tym wieku u dzieci pojawia się lęk separacyjny, a Ty jesteś jego ulubionym człowiekiem na całym świecie. Po skoku rozwojowym, który szybko minie, wyjdzie słońce, a Twój maluch zaskoczy Cię nowymi umiejętnościami dosłownie z dnia na dzień.
Jesteś silna i masz cholerne prawo być zmęczona. Zaangażuj tatę, kiedy się tylko da, weź bardzo długą kąpiel, wyjdź sama na spacer/ do fryzjera/ na zakupy.
Niech mąż usypia dziecko, do oporu! Aż zaśnie, proste, a Ty siedzisz w drugim pokoju.
Dzieci w tym wieku najczęściej zasypiają przy piersi.
I właśnie dlatego moje dzieci spały ze mną. W łóżku, w dostawce, różnie bywało, najważniejsze, żeby były w zasięgu rąk i piersi i jakoś udało się przetrwać skoki rozwojowe, ząbkowania i wszelkie bolączki. Dopiero gdy przestawałam karmić w nocy, dostawka odsuwana była od mojego łóżka i dzieci przyzwyczajały się spać trochę dalej, ale w sumie dalej w tym samym pomieszczeniu. I korzystamy dalej, jak jednego rodzica nie ma w domu, to drugi zabiera dzieciaki do łóżka. Czterolatek czasem sam przychodzi, jak ma zły sen albo jak jest chory i mnie to bardzo cieszy. Bo w końcu przestanie przychodzić. Więc korzystam, póki mogę i przytulam ile wlezie.
Możesz wziąć dziecko na noc do łóżka. Wbrew pozorom nie przygnieciesz go, tylko potem ciężko odzwyczaić, ale za to można spać. A w dzień w chuście/ na leżaczku tuż koło ciebie.
"Wbrew pozorom nie przygnieciesz go"
Powiedz to tym wszystkim ludziom, których dzieci zmarły w wyniku spania z rodzicami. Na pewno się ucieszą, że ich dzieci najwyraźniej gdzieś żyją, tylko nie wiadomo, gdzie.
Totalnie się zgadzam z ohlala.
Nie proponuj takich rozwiązań wyczerpanej fizycznie osobie.
Plus spanie na kimś - pęknięta czaszka, jeśli maluch się sturla z rodzica na którym śpi to też jest coś co nie musi, ale może się łatwo wydarzyć. Nikomu nie życzę życia z konsekwencjami.
Oczywiście, że dziecko może spać z rodzicami, ewentualnie zasnąć, a potem przełożyć je do łóżeczka, jeśli nie masz nadwagi i nie turlasz się przez sen to luz. W innym wypadku niech mąż usypia, a Ty luzik majty w drugim pokoju.
Możesz kupić taką dostawkę do łóżka, na której śpi dziecko. Nie wiem, jak to się fachowo nazywa. Najlepiej taką, żeby dziecko było na tym samym poziomie co Ty.
Dziecko śpi praktycznie przy Tobie, ale nie masz lęku, że je przygnieciesz. To jest doskonałe rozwiązanie, bo dziecko cały czas Ciebie czuje i jest dużo spokojniejsze. A Ty nie musisz do niego ciągle wstawać, możesz nawet zasypiać trzymając mu dłoń na brzuszku, co malucha bardzo szybko uspokaja.
Np w Korei nie do pomyślenia jest, by niemowlę spało w innym pokoju. Śpi z rodzicami, na ogromnym materacu, leżącym na podłodze. I tam matki nie mają tego problemu z ciągłym wstawaniem i usypianiem dzieci, co u nas. Jak dziecko jest głodne, na pół śpiąca mama przystawia je po prostu do piersi, karmi, po czym oboje zasypiają dalej.
Oczywiście dzieci są różne, i na różnym etapie rozwoju inaczej się zachowują. Jednak uważam, że dostawka do łóżka to naprawdę genialny pomysł w naszych warunkach.
Taki wiek. To minie. Szukaj pomocy i rozwiązań które będą dla Ciebie wygodne.
Moje dzieci lubiły spać na rodzicu. Mąż lubi spać na plecach, więc taki niemowlak mu nie przeszkadzał. Polecam poszukanie takiego rozwiązania.
Rytm dobowy w pierwszym roku życia dziecka zmienia się kilka, jeśli nie kilkanaście razy. Do tego dochodzą skoki rozwojowe. Do tego dochodzi wyrzynanie się zębów - akurat u 5-cio miesięczniaka to może być dokładnie ten problem. Nieprzyjemne, męczące, trzeba to przeżyć, będzie lepiej. Naprawdę.
A żeby przeżyć, to łap wolne chwile ile się da i odpoczywaj póki możesz. Jeśli to pierwsze dziecko, to staraj się spać kiedy ma drzemki. W nocy śpij z nim, może nie będziesz musiała tyle wstawać (można mieć dostawkę przy łóżku, można sprawić sobie taką barierkę wsuwaną po materac, albo po prostu spać na łóżku i tyle). W dzień może jakaś babcia weźmie dziecko na spacer, a Ty pośpisz? Albo mąż po pracy?
Wiadomo, że nie masz ochoty czułości, skoro masz potężny deficyt snu. Co prawda nie jest dobrze odstawiać męża - ale też mąż widzi co się dzieje, więc jako mądry człowiek powinien pomóc. I właśnie albo wziąć dziecko na spacer, albo czasem wstać rano, żebyś chociaż w weekend mogła trochę pospać. A wtedy ochota na czułości też się pojawi ;)