#Ouzn2

Poznałem kiedyś dziewczynę. Na początku nie zwracałem na nią większej uwagi (jest młodsza o 5 lat), ale potem wyszło na jaw, że mamy wspólne zainteresowania i wiele tematów do rozmów. Przegadaliśmy więc niejeden wieczór, jeździliśmy po kinach, teatrach i operach, najpierw w paczce znajomych, potem sami. Zakochałem się całkowicie, przepadłem kompletnie. Kumple wróżyli nam, że będziemy lada dzień razem, było dosłownie jak w bajce, a tu nagle usłyszałem: „Słuchaj, Adam, ja i Czarek jesteśmy razem”. Ona. I mój brat. RAZEM. Szok! Byłem tak w nią wpatrzony, tak pewny siebie, że nawet nie pomyślałem, jak dużo chwil spędza z moim bratem. Po prostu założyłem, że musi ze mną być i jest to tylko kwestia czasu. Sądzę, że nawet nie domyśliła się, że wmanewrowała mnie do friendzony (zawsze była mało pojętna w sprawach ducha).

Od tamtego dnia minęło kilka lat moich cierpień, kilka lat, gdy praktycznie codziennie była w naszym domu. Miałem w międzyczasie kilka dziewczyn, ale żadnej nie kochałem jak P. Pomagałem bratu wybrać pierścionek zaręczynowy, dyskutowałem z P. na temat tego, jaką suknię ślubną wybierze i zostałem poproszony o bycie świadkiem na ich ślubie. To oczywiste, że się zgodziłem.

Kilka lat później na jednej z zakrapianych imprez moja bratowa wyznała, że w swoim czasie była we mnie całkowicie zakochana, ale zachowywałem się tylko jak przyjaciel, więc odpuściła i spróbowała z moim bratem... 
A ja do teraz się zastanawiam, co by było, gdybym wtedy jej powiedział, że ją kocham...
HansVanDanz Odpowiedz

Na początek mogłeś jej zaproponować związek, nie trzeba od razu deklaracji miłości. Ty jednak stworzyłeś jakiś wyimaginowany świat, w którym to jesteście razem. Tyle, że nikt o tym nie wiedział poza tobą.

coztegoze2 Odpowiedz

Sam się wmanewrowałeś do friendzonu. Tyle chodziłeś z nią do teatru/ kina / opery i tylko marzyłeś a nigdy nic nie powiedziałeś. Wystarczyło się spytać czy możesz ją wziąć za rękę i by było wiadomo o co chodzi. Dziewczyna czekała aż uznała, że nie ma na co czekać, bo z tego nic nie będzie. I miała rację. Bo ile miała czekać aż spróbujesz cokolwiek z tych marzeń zrealizować? Przecież to mogłoby nigdy nie nastąpić.

Dodaj anonimowe wyznanie