#OYr36

Czasami mam tak, że czuję jakby czas się zatrzymywał. To nie żadna metafora, nie wiem czemu się tak dzieje. Podaję przykład sprzed chwili:

Siedzę sobie na kanapie z telefonem, mam włączony telewizor i wszystko jest git. Aż tu za chwilę w następnym momencie czuję taki lekki paraliż ciała, jakbym miał paraliż senny i nagle nic nie słyszę. Patrzę się ciągle w jednym kierunku bo czuję jakby najmniejszy ruch był jakiś niebezpieczny. Dosłownie mam wrażenie, że tkwię w jednej sekundzie jakieś parę minut, jakbym nagle znikąd się czymś naćpał, takie uczucie obcości - wiem, że jestem we własnym domu, ale czuję się jakby wszystko wokół nie należało do mnie, jakby to był obcy dom. Nie słyszę nic z otoczenia, nic się w okół mnie nie rusza, ja się nie ruszam. Słyszę głośno tylko bicie własnego serca i pisk w uszach od ciszy. I dosłownie za chwilę moje ciało normalnieje jak gdyby nigdy nic. Poza tym, że zawsze po tym towarzyszy mi panika i dezorientacja.

Rok temu miałem tak po raz pierwszy, i od tamtej chwili miałem tak z cztery razy. Raz przez to zemdlałem i byłem wtedy nawet z tym u lekarza, ale kompletnie zignorował to co mu opisywałem i szukał powodu zemdlenia gdzie indziej.

Pojutrze idę z tym do neurologa. Życzcie mi powodzenia, żebym nie wylądował w psychiatryku!
Furuya Odpowiedz

A dla mnie to brzmi nie jak derealizacja, a jak atak ukrytej padaczki. Ciężko się to diagnozuje, bo w jej przypadku nie masz drgawek, tak jak przy zwykłej epilepsji. Z neurologiemt to dobry pomysł. Powodzenia.

KonikPolny13

Mam padaczkę i tak właśnie wyglądają moje napady.
Furuya, pewnie też masz wokół siebie kogoś z takim problemem, bo znaczna część osób myśli, że epilepsja = drgawki i wpychanie kija między zęby. Ja sama przed pierwszą wizytą u neurologa nie wiedziałam ile „twarzy” ma ta choroba.

zoix

Mam dwóch przyjaciół z różnych miast którzy tak właśnie mają i również zdiagnozowana u nich padaczka. Jeden zawiesza się na kilka minut a drugi na kilka sekund. Dla nich jakby nic się nie działo a w trakcie nie reagują na nic.

blawatek Odpowiedz

Podpisuję się pod tym, co już 2 osoby napisały - brzmi jak derealizacja. Poza psychiatrą warto rozważyć dobrego psychoterapeutę. Psychiatra może pomóc złagodzić te stany lekami, ale prawdopodobnie nie rozwiąże przyczyny ich powstawania, ponieważ (również prawdopodobnie, a nie na 100%) leży ona w aspektach psychicznych.

Laetrile

Dokładnie tak. Wiem z doświadczenia, że farmakoterapia jedyne co zdziała, to zamaskuje problem. Zaburzenia lękowe swoje źródła mają zakorzenione głęboko w psychice i kluczem do ich wyciszenia w sobie jest terapia.

zimoidzjuzstad Odpowiedz

Brzmi trochę jak derealizacja. Znajoma to ma i opowiadała o takim poczuciu odrealnienia i obcości. Dobrze, że idziesz z tym do neurologa

Laetrile Odpowiedz

To brzmi jak derealizacja - jeden z objawów zaburzeń lękowych. Jeśli neurolog zignoruje temat, polecam udać się do psychiatry, a także na terapię.

Dodaj anonimowe wyznanie