#No8AU
Wszystko było fantastycznie, zaproponował, że odprowadzi mnie do domu. Kiedy zostaliśmy sami na pustej ulicy, zaczął się do mnie dobierać. Zaprotestowałam i wtedy wyjął nóż...
Moja przyjaciółka zapakowała swojego chłopaka w auto i pojechała mnie szukać. Wiedziała, gdzie będziemy i mogła się domyślać, którą drogą będziemy wracać. Zdążyli w ostatniej chwili.
No, nie do końca. Do końca to ja będę mieć bliznę na twarzy od noża mojego oprawcy. Zgwałcić mnie mu się nie udało, ale pokaleczyć już tak. Nadal słyszę, jak mówi: „Jeśli nie możesz być moja, to będziesz niczyja”...
Niby jestem przed 30, a jednak mam w sobie coś ze starego, cynicznego dziada, bo na widok takich wyznań jedyne co z siebie potrafię wykrzesać to przewrócenie oczami, westchnięcie i napisanie takiego właśnie komentarza.
Dziewczyno z blizną na twarzy, a ten chłopak Twojej przyjaciółki, która miała wizję, to nie był Geralt z Rivii?
Ehh.
Też pomyślałem o Ciri. Oraz że to opowiadanie to też fantastyka.
Może nie Geralt, ale wydaje mi się że był to rycerz Jedi albo przynajmniej osoba czuła na moc.