#NdhZe
Po czasie nastąpił kolejny wstrząs. Okazało się, że za małolata przesiedział w więzieniu rok. Nie powiedział mi tego osobiście niestety i zbulwersował się bardzo, gdy powiedziałam mu, że wiem o tym ja i moja rodzina. Wybaczyłam mu zatajenie tak ważnej sprawy. Pracy dalej nie miał. No ale cóż... Pokłóciłam się o niego z matką. Wyprowadziłam się od niej. To była dobra decyzja, bo za bardzo mieszała się w moje sprawy, szkoda tylko, że w takich okolicznościach.
W końcu zamieszkaliśmy razem, kiedy znalazł pracę. Niestety długo nie popracował. Za to po 3 tygodniach mieszkania razem pierwszy raz podczas kłótni dostałam od niego w twarz... Nie słyszałam przeprosin. Usłyszałam wyrzuty, że to moja wina. Prowokuję go.
Tak było co jakiś czas przez kilka miesięcy. Na domiar złego przez większość czasu był na moim utrzymaniu, gdy dowiedzieliśmy się, że jestem w ciąży. To był dla mnie gwóźdź do trumny, ale myślałam, że przynajmniej więcej nie będzie się ze mną szarpać. Niestety się pomyliłam. W końcu udało mi się z pomocą ojca pozbyć się go z mieszkania. Zostałam sama, w ciąży i z dzieckiem (mojemu dziecku nigdy nie zrobił krzywdy, a ono pokochało go bardziej, niż kocha mnie).
Kilka dni po tym, jak go wyrzuciłam z mieszkania, dowiedział się i poinformował mnie o tym, że ma nowotwór nerek. Miał wcześniej z nimi problemy, nawet jeździł kilka razy na SOR. Powiedział, że ta jego agresja to niby od tego. Brzmi to śmiesznie, ale od kiedy bierze leki, jest spokojny.
Najgorsze jest to, że z jednej strony go nienawidzę, ale z drugiej nadal go, kurde, kocham. Widzę, że on się ogarnia, próbuje stanąć na nogi. Ma stałą pracę, leczy się, interesuje się przebiegiem ciąży, czeka na dziecko.
Boję się, że mu zaufam, wrócę do niego, a on znowu zrobi mi krzywdę. Boję się też, że zostanę bez żadnej jego pomocy przy dziecku, bo nie zdąży go nawet zobaczyć. Jestem załamana i nie wiem, co mam robić.
Jak nie wiesz co masz robić? Odciąć się od manipulanta i przez sąd dochodzić alimentów. Nie masz żadnego dowodu na papierze że jego choroba jest prawdą i że kolejny raz cię nie manipuluje bo potrzebny mu ktoś kto go będzie utrzymywał i robił za worek treningowy
Graj w głupie gry, wygrywaj głupie nagrody... Nie wiesz cos masz robić? Weź dobry rozpęd i znajdź ścianę, może Ci się poukłada we łbie.
Powiem ci co robić. Pierwsze to doedukować się odnośnie antykoncepcji. Drugie to nauczyć się szacunku do samej siebie.
On leczy nerki a nie leczy problemów z agresją. Nie daj sobie wmawiać głupot, że agresja była od nerek. Ile razy już Cię okłamał w ważnych tematach, ile razy zawiódł? Jak wrócisz to mu pokażesz, że mu wybaczysz wszystko. Będziesz idealną ofiarą przemocy w związku, której można zrobić wszystko a ona wszystko wybaczy... aż do następnego razu, ale i tak mu wybaczysz.
Pamiętaj, że takie lepsze okresy to typowy element cyklu przemocy. One tylko związują ofiarę przemocy ze sprawcą i przesuwają granice.
Podobnie chciałam napisać.
Poza tym, nawet, gdyby przyjąć, że problemy ze zdrowiem albo przyjmowane leki wzmagają agresję, to normalny mężczyzna i tak by nie uderzył kobiety, a już zwłaszcza ciężarnej. Brak przeprosin i tłumaczenie, że to Twoja wina, też nie może być uzasadnione chorobą/lekami.
Facet po prostu jest przemocowcem. A wtedy relacja to nie jest miłość, tylko uwikłanie.
@ArabellaStrange normalny nieprzemocowy facet by poszedł do lekarza i poprosił o coś co nie wpływa na agresję. Natomiast opowieść, że ma agresję od nerek to trzeba włożyć między bajki, bo jak niby to by miało wyglądać? Lał ją, bo go nerka boli? Jak człowieka boli nerka to jest taki ból, że padnie. To okropny ból jest. Nie ma mowy żeby przy bólu nerki był w stanie uderzyć kogoś. Autorko poczytaj sobie o tym jaki to ból jak ktoś ma kolkę nerkową albo mu kamień nerkowy schodzi. Dlaczego ludzie wtedy lądują w szpitalu z powodu bólu.
Facet chciał mieć wymówkę i wymyślił nerki. Po prostu. Zresztą ile osób, które chorują na raka bije partnerki? Bo by wychodziło, że to jest usprawiedliwienie. A jakoś się nie mówi o tym, że rak uruchamia agresję. Chyba że byłby w mózgu i by wpływał na jego funkcjonowanie, ale gdzie mózg a gdzie nerka?
Taki standarcik u facetów. Gdy nagle agresor zaczyna chorować to łagodnieje bo się boi że zostanie sam i nikt mu dupy nie podetrze w kryzysowym momencie. Nagle umie panować nad emocjami. Nagle rozumie że robił źle ale to wszystko przez chorobę, on biedny nie chciał!
Ty jeszcze chcesz mu zaufać? Trochę mi Cię szkoda, ale z drugiej strony za mało Ci sęków nabił chyba. Idź po więcej, może wtedy zmądrzejesz. Tylko już nie zachodź w kolejną ciążę.
Związałas sie z dużo starszym facetem wierząc we wszytko na słowo, sypialas z nim gdy Cię bił!! Nie wspominając o antykoncepcji czy o tym że już raz zaszlasz młodo. Nie przeszkadza Ci że Cie bije i piszesz jakieś wywody. Ludzie potrafią kombinować żeby dorobic gdziekolwiek nawet z dzieckiem na rękach i w ciąży. Tobie pasuje takie cos. Później znowu przygruchasz sobie kolejnego dzianego dziadka
Skąd pomysł, że w ogóle był starszy?
Jak to nie wiesz co robić? Teraz tylko trzeba urodzić dziecko i zaraz poszukać sobie kolejnego ojca dla nowego bombelka :)
Bo z całą pewnością nie warto się zastanowić nad sobą i swoimi wyborami życiowymi