#NHmdk
Pewnego dnia, jak szłam z książką do tejże biblioteki, jak zwykle wychodząc z uliczki, wzrokiem szybko przeczesywałam okolicę i wracałam do lektury. Często było pusto i tak było tym razem. Czym prędzej wróciłam do mojej lektury i tam był tak fascynujący moment w powieści, że nie skupiłam się na drodze. Chciałam przejść po pasach na drugą stronę jezdni i weszłabym tam, gdyby mnie ktoś nie pociągnął za ramię. Momentalnie oderwałam się od powieści, a centymetry od mojego nosa przejechał tir.
Zszokowana rozglądam się i szukam wybawcy. Do dziś nie wiem, kto mnie uratował, bo jak się odwróciłam, nikogo nie było. Nie wiem kto lub co to było, ale dotyk tej dłoni na moim ramieniu długo mnie prześladował.
No i nauczyłam się jednego — nie czytam książek, gdy gdzieś idę ;)
Twój Anioł Stróż musi być już siwy ze stresu.
Nie jest bo już tego nie robi a tak na poważnie to nie może być bo jest istotą niematerialną.