Mój mąż ma strasznego bzika na punkcie rozmaitych notatek, wykresów, list i tabel. Uwielbia mieć wszystko szczegółowo opisane, żeby później siedzieć przed zapisanymi drobnym pisaniem kartkami i analizować. Nigdy nie przywiązywałam do tego większej wagi, bo taki już był, kiedy się poznaliśmy jako nastolatkowie; zawsze miał przy sobie czarny notatnik pełny jego zgrabnego pisma. W jednej z szuflad jest cały komplet tych notatników. Wszystkie są takie same – czarne, niezwykle zadbane i zapełnione literami po brzegi.
Pewnego razu mąż zadzwonił do mnie z pracy, prosząc, żebym podała mu jakiś numer, który jest zapisany w jednym z notatników. Podczas szukania trafiłam na bardzo specjalną listę. (Na potrzeby historii uznajmy, że mam na imię Marta). Na samej górze kartki widniał nagłówek „Rzeczy, których nie zrobiłbym dla Marty”.
Reszta kartki jest pusta.
Dodaj anonimowe wyznanie
Może dopiero zaczął pisac
Nieszkodliwy świrus.
Przypuszczam, że nie zastanowiło cię, dlaczego ta kartka delikatnie pachniała cebulą.