#Mlv2p

Miałem w gimnazjum nauczycielkę od matematyki. Wyzywała mnie, wyśmiewała i poniżała na każdym kroku, że nic nie umiem. Chciałem jej powiedzieć, że mam do niej ogromny żal, że traktowała mnie inaczej niż innych. Nie bylem orłem z matmy, bo miałem prawie same 1 i 2. Kilka miesięcy po zakończeniu gimnazjum podszedłem do niej i chciałem „porozmawiać”, a raczej chciałem jej wygarnąć wszystkie trzy lata, że się tyle strachu i upokorzeń przez nią najadłem. Przez usta nie przeszedł mi ani jeden wyraz, stałem i patrzyłem się na nią, a ona na mnie. Pani powiedziała do mnie: „Dzień dobry”. Wybiegłem i rozryczałem się jak dziecko.

Później często miałem myśli: może ona nie była taka zła, jak mi się wydaje? Ale potem przypominałem sobie akcje, które mi odwalała.

Powiem Pani tak: Pani to nie umiałaby nawet 1/10 tego, co ja teraz umiem.
Livarot Odpowiedz

Gimnazjum czyli po roku 2000. To już nie były czasy kiedy nauczyciel robił co chciał. A nawet sytuacja zaczęła się odwracać i kilka razy oberwał albo wylądował z koszem na głowie. No i gdzie byli rodzice i dyrektor?

Meanness

U nas właśnie w gimnazjum była przerażająca pani dyrektor. Nawet inni nauczyciele się jej bali. I nikt nic nie zgłaszał. A na pewno powinien. Nawet jak ktoś próbował jakoś się z nią dogadać (typu ja jestem idiotą i zawsze wszystkim mówię miłe rzeczy) to i tak miał przećwierkane jak coś jej nie pasowało, ale tacy mocno źli mogli co chcieli. Typu mnie jedna osoba pobiła i mi się rozlały naboje do pióra, które miałam w kieszeni mundurka (a dyrektorka tak zrobiła, żeby panowie mieli ładne kamizelki, a panie takie wielkie fartuchy, bo za komuny fartuszki były i tak ma być). Dwa miesiące przed końcem trzeciej klasy mi łaziła za mną dyrektorka, że mam nowy mundurek kupić. Ta co mnie pobiła miała wszystko pomazane korektorem i żadnej reakcji. Więc no można było kogoś pobić i nic, a pobity dostawał ochrzan za brudny mundurek.

Dodaj anonimowe wyznanie