Ostatnio byłem u siostry i siostrzenicy. Siedzę i piję kawkę z siostrą, gdy nagle zwróciliśmy uwagę, że u Julki jest strasznie, niepokojąco cicho. Postanowiliśmy pójść zobaczyć, co się u niej dzieje. Wchodzimy do pokoju i widzimy Julkę klęczącą nad swoimi misiami i różnymi lalkami ustawionymi w dużym kółku, a w środku tego kółka leży jakieś pudełko.
Pytam:
– W co się bawisz, Juleczko?
– W POGRZEB...
Zamurowało nas... Siostrzenica ma 5 lat :/
Dodaj anonimowe wyznanie
Czyli wszystko ok. Dzieci często pobierają motyw zabawy z otoczenia, z obserwacji. Prawdopodobnie uczestniczyła w pogrzebie.
Zabawa w pogrzeb byłaby dziwna w wielu 20 lat, nie 5.
Każdy rodzic zna powstające uczucie paniki, gdy zaczyna docierać do niego, że dzieci są od pewnego czasu cicho.
Porównywalne odczucie miałem, gdy prowadzone przeze mnie auto zaczęło tracić przyczepność na zakręcie.
W tym kontekście, zabawa w pogrzeb wywołałaby odczucie ulgi.
No ale przyczepiło się z powrotem, jak widać.
Chyba że łączymy się z Tobą jakoś ponadprzeciętnie 😇
@ Frog: Zależy co za takie uważasz.
Inaczej rzecz ujmując. Czy masz jakikolwiek empiryczny dowód, że WiFi naprawdę istnieje? Że nie jest to zaawansowana magia?
Jeszcze 150 lat temu nie byłoby co do tego nawet teoretycznych podstaw naukowych.
Kto wie co opracowali w praskich piwnicach alchemicy, finansowani przez cesarza Rudolfa?
Wracając na łono fizyki praktycznej, faktycznie nie przekroczyłem wtedy punktu bez powrotu. Zatem łączę się za pomocą niewidzialnych fal, przenikających nas i co lżejsze konstrukcje wokół nas. 😀
Nie ma w tym nic dziwnego. Dzieciaki uwielbiają bawić się w odtwarzanie rzeczywistości. Siostrzenica gdzieś widziała pogrzeb i postanowiła go odtworzyć. Dla niej nie różni się to niczym od zabawy w dom, czy sklep.
Interesowanie się śmiercią jest calkowicie naturalne dla dzieci około 5-go roku życia. Wtedy dojrzewają na tyle, żeby zrozumieć, co to w ogóle oznacza, że ktoś umiera. Od dorosłych zależy, jak sobie z tym trudnym tematem poradzą.