#Lu8G5
W prima aprilis poprzedniego roku mieliśmy wezwanie do klubu. Odbywał się tam jakiś koncert punkowy. Młoda dziewczyna zraniła się szklaną butelką. Zabraliśmy ją do szpitala. W karetce chwilę gadaliśmy, wydała mi się sympatyczna, potem zadzwoniła do chłopaka i próbowała go przekonać, że to nie żart i naprawdę jedzie do szpitala. W szpitalu ją pozszywali.
Jakoś miesiąc później mamy wezwanie do tego samego klubu. Kolejny koncert. Ta sama dziewczyna. Tym razem ktoś ją dźgnął. Zabraliśmy ją przytomną. Była w szoku, więc zacząłem luźną rozmowę o muzyce. Coraz bardziej mi się zaczęła podobać. Umówiliśmy się, że jak kolejny raz ją zgarnę karetką, to zabiera mnie na kawę.
Wstyd przyznać, ale modlę się o to do tej pory... Jestem złym człowiekiem.
A wystarczyło zachować się jak dorosły człowiek i umówić na wyjście niezależnie od jakichś przykrych zdarzeń losowych.
Takich przykrych zdarzeń losowych jak wspomniany chłopak, do którego panna dzwoniła za pierwszym przejazdem? 😄
Też mnie właśnie zastanawia dlaczego autor postanowił zignorować kwestię tamtej relacji. Miejmy nadzieję, że to nie ten przypadek, gdy ktoś chce komuś rozwalać związek dla własnych korzyści.
Kolejnego wezwania dziewczyna może nie przeżyć. Nie możesz iść do klubu i pogadać, że jej szukasz?
Zgadza sie. Na szczescie autor jest gotowy zaakceptowac to ryzyko.
Ona ma chłopaka. Chciałbyś żeby jakiś facet szukał Twojej dziewczyny w klubach, bo mu się spodobała?
No to co? Tym bardziej, że jej szanse na przeżycie następnych 5 lat z obecnym niespecjalnie wysoko stoją.
@Dragomir no jakoś tak lepiej wypada iść i się spytać niż dziewczynie stanie się kolejna rzecz po pocięciu butelką i dźgnięciu nożem. Która dziewczyna chciałaby być z facetem, który by wolał żeby ją spotkała poważna krzywda, bo nie umie zagadać? Nie umiesz zaproponować randki to twoja strata.