#Lkpnp
Może miałabym jakieś argumenty na swoją obronę, ale nie chcę się bronić. Zrobiłam źle, haniebnie, okropnie, potwornie. Piszę to ku przestrodze.
Przyznałam się mężowi. Nie, nie z powodu wyrzutów sumienia, po dwóch latach ukrywania tego faktu zachorowałam nie na żarty, nie mogłam więcej milczeć. Depresja, utrata wagi, ataki paniki, bezsenność, ciągły płacz. Przyparta do muru powiedziałam prawdę. Nie, nie ulżyło mi. Wtedy dopiero się zaczęło.
Minęły kolejne dwa lata, mąż mi wybaczył niemal od razu (szalony). Nie odbyło się bez miliona wylanych łez, rozmów, krzyków... ale wybaczył. Tylko ja, ta "biedna", nie potrafię sobie wybaczyć. Nienawidzę siebie. Cierpię na depresje. Często mam ochotę skończyć ze sobą, ale są dzieci i chyba brak mi odwagi.
Nie piszę tego po to, żeby ktoś mnie poklepał po plecach. Piszę dlatego, żeby uświadomić innym, jak można zniszczyć życie komuś i sobie.
Wstyd i uczucie niechęci do siebie pozostanie mi do końca życia.
Masz wspaniałego mężczyznę u boku, bądź dla siebie sama jaka jesteś w jego oczach dla niego. Wybacz sobie samej ten jeden błąd, i nie popełnij go więcej. Twój mąż zasługuje na najwspanialszą kobietę na ziemi, wybrał Cię już niejako dwa razy. Bądź nią dla niego, a poczujesz się lepiej sama ze sobą. Bardzo trzymam kciuki za Was.
Dragomir, jak Ty mnie zaimponowałeś w tej chwili
Przedstawię Ci punkt widzenia osoby zdradzonej, która wybaczyła. Bo kocham swego męża i wiem, że to był wielki błąd z jego strony za który zapłacił podobnie jak ty (potwornymi wyrzutami sumiena) Jeśli mąż Ci wybaczył to postaraj się wybaczyć sama sobie, nie niszcz tego związku grzebaniem się w poczuciu winy. Postaraj się mu wynagrodzić swój błąd będąc wierną i kochającą żoną. Jeśli nie dajesz rady sama, idź do profesjonalisty. Uwierz, Twój mąż Cię kocha i na pewno nie chce patrzeć jak się męczysz a tym bardziej nie chce Cię stracić. W naszym przypadku, zdrada chociaż bolała, tylko scaliła nasz związek - oboje zdaliśmy sobie sprawę kto jest dla nas najważniejszy, i z kim chcemy spędzić resztę życia. Wierzę, że tak będzie również w Waszym przypadku.
Zdradzilaś męża, zrobiłaś coś naprawdę okropnego. Jednak każdy popełnia błędy i najważniejsze, by wyciągnąć z nich wnioski i zrobić wszystko, by się nie powtórzyły. Zadręczanie się nimi nie ma sensu. Jeśli sama sobie nie możesz poradzić, to idź do psychologa.
Nie ma czegos takiego , a stało się.
Zawsze jest jakaś wypadkowa tego że to zrobiłaś. Nuda w łóżku, mąż się zaniedbał itp, rozmowa naprawia takie sytuacje i pomaga wyjasnic problem.
Niestety kobiety robia wszystko na zasadzie domysl sie. I jest jak jest.
No właśnie że jest "a stało się", bo się właśnie stało. Wszystko co napisałeś to pobożne życzenia, a życie pisze swoje scenariusze. Fajnie jak sie zawsze nad wszystkim panuje, ale niekiedy przychodzi moment słabości, zwątpienia, głupiej ciekawości, cokolwiek. I właśnie się stało.
No wiadomo, kobieta zdradziła, sama twierdzi, że jest winna, ale i tak w komentarzach znajdzie się ktoś kto zrzuci winę na faceta. Dla niektórych faceci zawsze są winni w związkach.
Co innego gdyby facet zdradził. To byłaby świnia i seksoholik.
Wiadomo! Jak kobieta zdradzi to dlatego, że facet jest okropny i nie szanuje partnerki. Jak facet zdradzi, to dlatego, że facet jest okropny i nie szanuje partnerki. Zawsze facet winny.
Tutaj żona się sama przyznała, wzięła na winę, a facet jej wybaczył. A i tak jak widać niektórzy szukają w nim winy.
Ehh, oczywiscie ze potępiam każda zdradę ale zdrada zawsze jest wypadkowa zachowań o których się nie rozmawia.
A jak się nie podoba to lepiej odejść w spokoju.
To nie jest takie zerojedynkowe. Niekiedy pod wpływem substancji wpływających na świadomość (typu alkohol, ale też być może jakieś leki), lub wahań hormonalnych robimy rzeczy, których normalnie byśmy nie zrobili. Albo jakaś ciekawość czy silny wpływ środowiska. Mamy te swoje 100% a czasami zastanawiamy się, czy można mieć więcej niż 100 w tym przypadku. I każdy tu potępia zdradę, po prostu bywamy słabi jako ludzie i robimy rzeczy, których nie chcielibyśmy doświadczyć od innych.
Po pierwszym zdaniu, wybacz. Postanowiłem nie czytać dalej. Rozwód z orzeczeniem winy na Twoją niekorzyść. Jeśli jest intercyza czy cokolwiek to podział majątku. Dzieci to już sąd ustali w jakim wymiarze kto i jak.
Twoje zachowanie, Twój wybór zabrał i bezpowrotnie skrzywdził psychikę tegoż mężczyzny. Być może do KOŃCA życia będzie miał problemy z zaufaniem, komukolwiek, Wybaczył... zrobiłaś mu największe sqrwysyństwo jakie jeden partner może drugiemu zrobić. "Miłość, wierność i uczciwość małżęńską"
Hańba Ci za to. Dzieciaków mi szkoda najbardziej, milimetr dalej tego wspaniałego faceta, twojego męża. I na tym lista się kończy. No excuses. Wstyd