#Lhtnm

Wychowałam się w gronie chłopaków. Mam bardzo liczną rodzinę i większość dzieciństwa spędziłam z kuzynami. Zaowocowało to tym, że bardziej wolałam spędzić czas, grając w piłkę i ganiając się z nimi po podwórku jak zwariowana. Odbiło się to na moim wyglądzie, nie nosiłam spódnic ani sukienek, o makijażu nawet nie myślałam, włosy wiecznie rozczochrane. Było mi z tym dobrze, miałam też swoich przyjaciół, którzy nie mieli nic przeciwko.

Podjęłam się pracy w restauracji. Ja na co dzień i ja jako kelnerka to były dwa różne światy. Włosy musiałam ładnie uczesać i związać, nosić schludniejsze ubrania, czasem pojawiał się delikatny makijaż. I zaczęło mi się to podobać. W mojej szafie pomału zaczęły gościć kobiecie ciuchy, buty na obcasie, łazienka powiększyła się o półkę z kosmetykami. W międzyczasie poznałam w pracy jednego chłopaka. Fajnie nam się rozmawiało, był świadkiem mojej przemiany, nie oceniał. W końcu randka, jedna, druga, dwudziesta siódma. Zrodziło się uczucie, a my zamieszkaliśmy razem. Wtedy pojawiły się komentarze: „nie zakładaj tego, bo mi się nie podoba”, „ubierz to”, „użyj szminki”, „idź do kosmetyczki”, „naucz się, jak używać kosmetyków”. Skutkowało to kłótniami i nieodzywaniem się przez dwa dni. Naciskał na mnie, mówił, jaka jestem beznadziejna, mówił, że nie chce się mnie wstydzić na ulicy, mam nałożyć szpachlę na twarz, bo co jego znajomi pomyślą, mam iść na siłownię, bo nie mam super wyrzeźbionego brzucha, a tamta urodziła dziecko 3 miesiące temu i wygląda lepiej niż ja. Było tego więcej, niezliczona ilość. W końcu się obudziłam. Zrozumiałam, że przecież nie w takim związku chcę być, więc się rozstaliśmy. Zawdzięczam mu jedynie to, że wspierał mnie i dzięki temu znalazłam pracę, jaką lubię. I poznałam tam kogoś, komu nie przeszkadza, że budzi się rano obok straszydła.

A były? Spotkałam go dzisiaj na mieście i zaśmiałam się pod nosem. Pchał wózek z dzieckiem, a obok niego szła rozczochrana, nieumalowana, w dresach, z brzydkim trądzikiem na twarzy kobieta. Z brzuchem wystającym dalej niż jej biust. Zastukałam szpileczką, podniosłam spódniczkę wyżej, rozpuściłam swoje włosy na wiatr i udałam się w swoją stronę. I nie jest mi go żal. ;)
Dantavo Odpowiedz

Twój były to oczywiście toksyczny dupek, ale ty też pokazałaś bardzo płytkie zachowanie. Uważasz się z góry za lepsza od obecnej partnerki twojego byłego, tylko dlatego, że lepiej wyglądasz.

raj001

Ale z tego, co autorka pisze, to jej były miał do niej zarzuty właśnie wyłącznie o jej wygląd. O żadnych innych rzeczach nie było mowy. Więc nie widzę w tym nic dziwnego, że zwróciła uwagę właśnie na to, że wygląda lepiej od jego obecnej partnerki.

upadlygzyms Odpowiedz

Podziękowałaś mu przynajmniej za tak skuteczne wsparcie rozwojowe?

Dodaj anonimowe wyznanie