#Lcw9m
Chodzi o to, że zawsze jak coś robię, to dzielę przez trzy. Spacer? Wyznaczam sobie krótki odcinek drogi i liczę kroki. Jeśli ich liczba jest podzielna przez trzy, to mam satysfakcję. Kiedy z kimś rozmawiam, liczę litery w zdaniach lub słowa w dłuższych wypowiedziach i znowu dzielę przez trzy. To samo z gramami wędliny czy sera w sklepie, liczeniem drzew przy drodze, płytek na chodniku, ziemniaków obieranych do obiadu, nawet sumy cyfr w tablicach rejestracyjnych samochodów są ważne, byle dały się podzielić przez trzy.
Nie jest to uciążliwe, ale na tyle dziwne, że nikt z bliskich o tym nie wie, bo w sumie po co. Cieszę się, że mogłam się z Wami tym podzielić.
A to się nie nazywa nerwica natręctw po prostu?
Zaburzenie obsesyjno-komplusyjne, czyli inaczej nerwica natręctw jak to nazwała MaryL
Matko, jakie to musi być marnowanie mocy obliczeniowej, jakież trwonienie pamięci podręcznej. W życiu nie umiałabym się skupić na rozmówcy, jeśli liczyłabym litery i słowa. Nie byłabym w stanie cieszyć się spacerem i pięknem przyrody, skupiając się na krokach i ilości drzew. Umysł jest narzędziem, możliwości ma ograniczone. Jeśli zużywa się czas/energię/potencjał na jedną rzecz, to nie ma miejsca na inną.
Jak takie natręctwo wygląda w praktyce? Co ze swobodnymi myślami, które płyną sobie przez głowę? Jest na nie miejsce?
widzę, że 3 akapity to nie przypadek XD
Brzmi jak jakiś rodzaj natręctwa. Skoro Tobie nie przeszkadza to luzik.
Nie jest uciążliwe? A co zrobisz jak dostaniesz pokrojony ser i waga jest niepodzielna przez 3? Co zrobisz jak dostaniesz nową tablicę do auta, gdzie nie podzielisz sumy przez 3? Będziesz auto przerejestrowywać? Jak z kimś rozmawiasz to nie budujesz zdań tak żeby dostosować liczbę słów żeby się dało podzielić przez 3? Nie jest to ważniejsze niż rozmowa z drugą osobą? Nie dorabiasz kroków żeby się liczba ich dzieliła przez 3?
Nie podpowiadaj :)
A ja biegle potrafię większość polskich wyrazów powiedzieć od tyłu
Mam tak samo. Moja liczba to 4