Gdy miałem tak z 7 lat, może 8, pan od religii zabierał nas do kościoła, by się pomodlić albo poznać drogę krzyżową. Aż któregoś dnia genialny ja postanowiłem wziąć kolegów i koleżanki z podwórka i oprowadzałem ich dookoła kościoła, omawiając drogę krzyżową.
I teraz wyobraźcie sobie, że siedzicie w kościele, a dookoła łazi grupka dzieciaków zafascynowana obrazkami z Panem Jezusem 😊
Dodaj anonimowe wyznanie
Moje podejście do religii jest tu nieistotne, ale na miejscu ludzi w kościele byłbym zadowolony, że dzieci się interesują religią. W religii nie powinno przecież chodzić tylko o to, żeby siedzieć czy klęczeć cichutko w czasie mszy.
A Jezus (...) rzekł do nich: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże."
Mk 10.14.
W sumie tak sobie właśnie wyobrażam Niebo - jako miejsce pełne dusz, które są tak dobre i niewinne jak dzieci.
Zasłużyłeś na szóstkę z teologii.