Mieszkam w Niemczech, więc bardzo brakuje mi kontaktu z rodakami. Kilka lat temu zaprosił mnie na Facebooku pewien chłopak. Ja jestem raczej osobą, która ludzi nieznajomych po prostu nie przyjmuje do grona swoich znajomych, lecz gdy zobaczyłam, że naszą wspólną znajomą była moja wtedy przyjaciółka, ni z tego, ni z owego przyjęłam zaproszenie. Napisał do mnie pierwszy. Co mnie zdziwiło — po niemiecku, a zaraz to samo po polsku. Zaczęliśmy regularnie pisać, okazało się, że ma rodziców Polaków, a on sam urodził się w Niemczech, ale mówi po polsku. Okazało się również, że mieszka kilkanaście kilometrów ode mnie. Pisaliśmy coraz więcej, uczył mnie trochę niemieckiego, a ja jego z kolei polskiego. Wydawał się być naprawdę wspaniałym chłopakiem. Ja tego czasu czułam się bardzo samotna i świadomość, że mam do kogo się zwrócić, mimo że nie widziałam go jeszcze na żywo, podnosiła mnie na duchu. W końcu się umówiliśmy. Wyczekiwałam tego spotkania, liczyłam dni i godziny, nawet minuty. Gdy już dotarłam na wyznaczone miejsce, patrzę — stoi. Jeszcze przystojniejszy niż na zdjęciach, niebieskie oczy, wysoki... Po prostu mój mały ideał. Podeszłam, przywitaliśmy się i co on nagle mówi? „Myślałem, że jesteś chudsza...”. Przyznam, nigdy nie miałam figury modelki, ale do grubych osób też się nie zaliczam. Bardzo mnie to zabolało, ale od razu rzuciłam mu w zamian: „A ja myślałam, że jesteś mądrzejszy”. Obróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę autobusu. On coś za mną krzyknął, ale ja miałam w głowie tylko jego słowa. Wróciłam do domu.
Wchodzę na Facebooka, patrzę, wiadomość. Myślę sobie, pewnie od niego, nie chcę nawet tego czytać. I tak też nie czytałam. Jeden dzień, drugi. Ale moja ciekawość w końcu wzięła górę. Wchodzę, czytam. „Przepraszam, że tak powiedziałem, ale nie miałem na myśli, że jesteś gruba. Nie podobają mi się chude kobiety i miałem skrytą nadzieję, że właśnie okażesz się grubsza, niż sobie ciebie wyobrażałem. Jesteś piękna... Jeszcze raz przepraszam. Daj mi wszystko naprawić. Będę czekał codziennie o tej samej godzinie tam, gdzie się spotkaliśmy”. Sama nie wiem, jak opisać to, co wtedy czułam. Wyobraźcie sobie, że stał tam, gdzie go spotkałam, codziennie o tej samej godzinie...
I tak od 2 lat jesteśmy w szczęśliwym związku.
Dodaj anonimowe wyznanie
Tak było, byłem autobusem. Pamiętam jak zawoziłem autorkę na miejsce kolejny raz, gdy sprawa już się wyjaśniła. Gdy padli sobie w ramiona ludzie wybiegli ze mnie i zaczęli klaskać, nad nimi przeleciały F16, a w tle szedł Nawrocki z flagą na czele marszu niepodległości.
Jedno zdanie i uciekłaś? Masz takie niskie poczucie własnej wartości? Pierwsze spotkanie, pierwsze wrażenie - nietrudno palnąć głupotę.
To, że nie pozwoliła sobie na takie uwagi świadczy właśnie o wysokim poczuciu własnej wartości. Kobieta nie ma w obowiązku wysłuchiwać waszych głupich komentarzy, tym bardziej jeśli są skierowane w jej stronę. Bardzo mądrze zrobiła, że odwróciła się na pięcie, tak powinna robić każda rozsądna kobieta.
Tobie rozumiem nigdy się nie zdarzyło powiedzieć niczego głupiego?
Niespecjalnie mądrze, bo nie słuchała jego wypowiedzi do końca, co zmieniło jej sens.
Rozsądny człowiek postępuje nieco inaczej.
@Postac na początku znajomości ludzie chcą zrobić dobre wrażenie. Jak ktoś zaczyna od komentowania wyglądu/ głupiego komentarza/ krytyki to zdrowym odruchem jest po prostu odcięcie się, bo potem będzie tylko gorzej. Ludzie się maskują, ale właśnie takie rzucone komentarze bardzo dużo mówią. Tu może być ten jeden przypadek na tysiąc, że chodziło po prostu o głupi komentarz a myślał inaczej, ale ludzie naprawdę pokazują jacy są takimi komentarzami. Ale widać, że nawet w tej sytuacji chłopak mógłby popracować nad swoimi umiejętnościami kontaktu z drugim człowiekiem.
Pierwsze wrażenie, pierwsze zdanie, to też ogromny stres. W takich sytuacjach nietrudno o coś niemądrego. Pierwsze zdanie jej się nie spodobało i już uciekła. Nawet mu nie dała szansy się wytłumaczyć, tylko się obraziła.
W tym przypadku nie było gorzej. Chłopak mógłby popracować, ale dziewczyna też, z tym obrażaniem się.
Postacio, jak miała popracować nad swoją zdrową reakcją na obraźliwy komentarz? Miała może wyciągnąć szklaną kulę czy tarota postawić?
A co zrobiła później? Kilka dni się nie odzywała, a później się dała przeprosić. Po co te kilka dni milczenia? Dlaczego nie dała od razu się wytłumaczyć?
I... Jaki obraźliwy? On jej nawet nie chciał obrazić, tylko stwierdził fakt. Owszem, niemądrze i powinien zachować dla siebie, ale obrazić jej nie chciał. Jakby powiedział "myślałem, że masz ciemniejsze włosy" też by się obraziła?
Postacio, masz głupi zamknięty umysł. To nie była inwektywa, tylko stwierdzam fakt. Nie chcę cię obrazić, tylko stwierdzam fakt na podstawie twoich braków w rozumowaniu logicznym i robieniu z logiki pani na k.
Postacio, masz głupi zamknięty umysł. To nie była inwektywa, tylko stwierdzam fakt. Nie chcę cię obrazić, tylko stwierdzam fakt na podstawie twoich braków w rozumowaniu logicznym i robieniu z logiki pani na k.
Czyli argumentów nie masz, więc będziesz udawać że "Głupi" to określenie obiektywne.