#LKSbJ

Moja matka ma Zespół Münchhausena, czyli dla atencji udaje różne choroby.

Kiedyś poszła do jakiegoś kościoła plenerowego o kulach. To nie był kościół katolicki, tylko jakiegoś innego wyznania. Niestety nie pamiętam jaki. Tam nie było księdza, tylko jakiś pastor czy prorok, już sama nie wiem. W każdym razie ten mężczyzna położył mojej matce na głowie dłoń i powiedział: „Ja cię uzdrawiam w imię Boga”. A matka rzuciła kule na bok i zaczęła tańczyć. No cyrk niesamowity. Wszyscy krzyczeli: „To cud, to cud!”.

Śmiechy śmiechami, ale to robi się niebezpieczne. W Polsce służba zdrowia kuleje. Nikt nie sprawdza dokumentacji medycznej. Ona idzie do lekarza i np. mówi, że ma padaczkę i dostaje leki na padaczkę (dla uwiarygodnienia wcześniej sprawdza w internecie nazwę leku na daną chorobę, a później mówi, że go stosuje, ale jej się skończył). Skutek jest taki, że później następny lekarz nawet jak ma wątpliwości i spojrzy w kartę, to ona ma wpisaną tę chorobę przez poprzedniego lekarza i koło się kręci.
didja Odpowiedz

Czekaj, coś mi się tu nie klei:
1. Skąd wiesz, że matka ma ZM? Z objawów i z netu czy ktoś ją oficjalnie zdiagnozował, czytaj - psychiatra? Bo nawet jeśli objawy wyłapie POZ, neurolog czy lekarz innej specjalności, to oficjalne potwierdzenie i zalecenia terapeutyczne musi dać lekarz psychiatra, nikt inny się pod tym jako pierwszy nie podpisze, bo będzie mieć postępowanie dyscyplinarne.

2. O ile faktycznie zdarzają się sytuacje, że lekarz zlecał jakieś suplementy czy nawet leki typu essentiale czy coś na oczy z luteiną, wyłącznie na marudzenie pacjenta, to w życiu nikt Ci nie poda leku na padaczkę bez potwierdzenia padaczki, czyli bez chociażby potwierdzenia w eeg. O ile bowiem epi może objawiać się bez wychwytywalnych zmian w eeg, o tyle bez diagnostyki neurologicznej nikt sobie w kolano nie strzeli.
I znów - żaden lekarz nie wypisze leków bez karteczki specjalisty wiodącego, że takie leczenie wdraża. A jeśli zdarzy się sytuacja, że pacjentowi skończył się lek i prosi lekarza innej specjalności, u którego jest na wizycie (mnie samej się tak parę razy zdarzyło, jak akurat szłam do innego specjalisty, a na receptę od POZ musiałabym czekać tydzień), to primo - lekarz robi notatkę, że na prośbę pacjenta, bo jak wyżej, secundo - dzieje się tak tylko u lekarzy, którzy pacjenta znają i wiedzą, że się na coś tam leczy.

Nie wyobrażam sobie lekarza, do którego przychodzi po raz pierwszy pacjent, mówiący "panie doktorze, wypisałby mi pan jeszcze to i to, bo mi się skończyło", a lekarz tak po prostu wypisuje lek bez podkładki i bez adnotacji, że to na prośbę pacjenta, i to z ważnego powodu medycznego. Chyba że jakiś receptomat, innej opcji nie widzę.
Masz prawo zawiadomić lekarza POZ matki, możesz poprosić o pomoc konsultanta w zakresie psychiatrii (jeśli nie chcesz/boisz się po prostu zgłosić na dyżur psychiatryczny). Albo zadzwoń do MOPS i poinformuj tak jak nas. Bo rozumiem, że matka nie ma żadnego ubezwłasnowolnienia czy opiekuna prawnego i sama podejmuje decyzje?

82337

Tak, potwierdzam, że żaden lekarz nie wypisuje leków na choroby przewlekłe tak o sobie. Choruję przewlekle i jeden z leków, który biorę cały czas jest dość niegroźny, działa bardziej osłonowo na jelito. Jakby go ktoś zdrowy przyjął totalnie by się nic nie stało. A jak mi się skończyły i poszłam do innego lekarza (nie mojego prowadzącego) po receptę, to ile się na prosiłam to moje. A miałam badanie z potwierdzeniem choroby. I tak dostałam tylko dwa opakowania. Takie sytuacje się powtarzały, teraz już raczej pilnuje by nie zapomnieć o recepcie od prowadzącego :p Więc średnio mi się chce wierzyć, że ktoś dostał leki na padaczkę tak o

DeathFairy Odpowiedz

I w ten wesoły sposób jakąś sekta zdobyła nowych wyznawców, bo przecież "uzdrowili"

Tadieta

To nie sekta, a normalny kościół. Kościołowi katolickiemu bliżej do definicji sekty. Przynajmniej daleko do kościoła i chrześcijaństwa.

DeathFairy

Akurat mój mąż trafił do podobnej sekty, co też tam niby uzdrawiają choroby. Gdy ja byłam chora, to też chcieli mnie "leczyć", a ja na swoje szczęście ich olałam i poszłam na operację, dzięki czemu żyję. To są sekty, choć zarejestrowane jako oficjalne związki wyznaniowe. Widzę, jak mojemu mężowi wyprali mózg, jak się zmienił w fanatyka, co wierzy że oni są nawet w stanie ożywiać umarłych. Pod wpływem tej sekty mąż się odsunął od własnej rodziny, bo przecież rodzeństwo to tylko "rodzina z krwi", a liczą się tylko inni sekciarze. Także mnie nie przekonasz Tadieta, że to nie są sekty, bo żaden normalny kościół tak nie robi.

Tadieta

Tylko, że ty nie piszesz o kościele protestanckim, a o jakiejś sekcie. To dwie różne rzeczy.

DeathFairy

Tadieta Ci od mojego męża to też właściwie protestanci, nawet opierają się o właśnie protestancką wersję Biblii. Mają pastorów i nawet biskupa, są zarejestrowani jako związek wyznaniowy w państwowych dokumentach. Regularnie organizują spotkania, otwarte na chętnych do udziału, na które można przyjść "z ulicy". Z wierzchu to nawet legitnie może wyglądać, ale po tym, co się stało z moim mężem to jednak uważam ja i reszta rodziny ich za sektę.

Tadieta

Protestancka wersja Biblii to normalna Biblia bez mitycznych ksiąg dodanych przez katolików (księgi dodane przez katolików opierają się na mitach. Ci ludzie nigdy nie istnieli). Żaden kościół protestancki nie próbuje ożywić umarłych. Mogą się zarejestrować jak chcą, ale żaden kościół protestancki w twoim mieście nie ma z nimi nic wspólnego, gdy inne kościoły się odwiedzają. Tak czy siak współczuję twojemu mężowi.

BanonC

W Ewangelii Jezus nie raz mówił. że wiara jest podstawą uzdrowienia i sam uzdrawiał, potem apostołowie w Jego imię uzdrawiali. Uzdrowienia mniejsze i większe dzieją się po dziś dzień udowodnieniem tego mogą być nie tylko zeznania lekarzy, ale i rodziny. Kk zawsze mówił, że nie możemy zaniedbywać rodziny, aby się modlić, tylko powinniśmy to w racjonalny sposób godzić.

szarymysz

=> Tafieta "księgi dodane przez katolików opierają się na mitach. Ci ludzie nigdy nie istnieli"
No tak, za to Adam i Ewa tudzież np. Noe czy Jozue zatrzymujący słońce to osoby realne, a ich istnienie zostało udowodnione... :))

BanonC

Szarymysz wiele wydarzeń w Biblii zostało potwierdzonych przez fakty historyczne

karlitoska Odpowiedz

A tak tylko z ciekawości ona potem te tabletki na padaczkę je? Ona wierzy, że potrzebuje tych kul i że ma padaczkę, czy jest w tym jakaś premedytacja, żeby wymyślać?

Ultraviolett

Ona swoj orgazm ma przed publika. W zaciszu domowym nie rozwala sobie watroby. Bo i po co?

karlitoska

Ultraviolett dla mnie to nie jest takie oczywiste, bo w takim wypadku musiałyby sobie zdawać sprawę, że wymyśla, jeśli ich nie je. Istnieje coś takiego jak siła perswazji, a także psychoza.

karlitoska

Ultra, aż sobie poczytałam o tej chorobie i znalazłam informację, że jednym z objawów może być nieuzasadnione zażywanie leków. To jest dość skomplikowane schorzenie i pytanie, bo po co jest bez sensu.

karlitoska

Ultra, aż sobie poczytałam o tej chorobie i znalazłam informację, że jednym z objawów może być nieuzasadnione zażywanie leków. To jest dość skomplikowane schorzenie i pytanie, bo po co jest bez sensu.

Ultraviolett

A, to zwracam honor przyznajac Ci racje.

szarymysz Odpowiedz

"Moja matka ma Zespół Münchhausena, czyli dla atencji udaje różne choroby."
Ale o ile się orientuję, to przy Z.M. "pacjent" nie tyle udaje chorego, co nawet wywołuje u siebie jakieś objawy (typu krwotoki, omdlenia, wysypki, wymioty) i z nimi leci do lekarza. Twoja mama też? Bo chodzenie o kulach to chyba jednak nie to samo.

Dodaj anonimowe wyznanie