#LDDOR

Rzecz działa się w pewnym gimnazjum.

Na lekcjach EDB mieliśmy uratować życie fantomowi. Wiecie, resuscytacja i tak dalej. Pewna dziewczyna chwaliła się, jak to ona już życia nie ratowała i jaka w tym jest obeznana. No po prostu cud, miód i musztarda.

Zgłasza się na ochotniczkę jako pierwsza i podchodzi do tego nieszczęsnego człowieka bez nóg i rąk. Standardowe "halo, słyszy mnie pan?" i potrząsanie za ramiona. W końcu przechodzimy do części odchylania głowy i sprawdzania, czy oddycha. Fantom jak to fantom - nie oddycha, dlatego trzeba mu w tym pomóc, bo jakże inaczej. Dziewczyna przystępuje więc do robienia trzydziestu uciśnięć klatki piersiowej. Gdy zadanie zostało wykonane, nastał czas na usta-usta. No to łapiemy za czółko, bródkę i lecimy w ślinę.

Niby daje te oddechy, ale plastikowe płuca ani trochę nie napełniają się powietrze. Wszyscy konsternacja - co tutaj mogło się stać? Z pomocą przybiega nauczyciel i ogląda biednego ludzika z każdej strony. W końcu grzebie mu coś przy gardle i po niecałych dwóch minutach sprawa się wyjaśniła.
Ta dziewczyna już na starcie go zabiła.
Wyrywając mu tchawicę.

PS. Fantom ma się dobrze i dalej uczęszcza z nami na lekcje :D
Risha Odpowiedz

Jak ona to zrobiła?

upadlygzyms

Siłą.

Dodaj anonimowe wyznanie