#L9rGl
Kiedy budzę się w święta, nikogo już nie ma w domu, włącznie z moją mamą, bo idą świętować do mojego „cudownego” wujka, no a ja zostaję sama. Ciągle jestem w delikatny sposób wyrzucana z domu, co rusz słyszę, jak między sobą rozmawiają, że już mnie tu nie powinno być. Wszyscy znajomi rodziny i sąsiedzi myślą, że wszystko jest dobrze, że wszystko między nami gra. Moja babcia, która była prowodyrem pobicia, notorycznie podsłuchuje, o czym rozmawiam przez telefon, żeby później wszystkim opowiadać co u mnie, zupełnie tak jakbym to ja jej to opowiadała. Już nie raz mówiłam mojej mamie, że w momencie mojej wyprowadzki widzimy się ostatni raz, bo ja mam dosyć takiego traktowania i płakania po nocach. Ona chyba myśli, że sobie żartuję i że jednak jakiś kontakt będziemy miały, bo jak to ona mówi: „Ja ci nic nie zrobiłam”... Wszystkie jej wizyty u wujka są dla mnie jak liść w twarz, jest mi strasznie przykro, na czas świąt jestem dosłownie wyłączona z życia, odliczam, kiedy się już skończą i wrócę do „normalności”. A szkoda, bo strasznie uwielbiałam święta. Ona jeszcze nie wie, że we wrześniu wyjeżdżam za granicę na stałe, a to wszystko, co jej mówię, jest szczerą prawdą.
PS Policja nic sobie z tego pobicia nie zrobiła, sprawa zostawiona sama sobie, dzielnicowy jedynie kazał mnie przeprosić... Dostałam od wujaszka SMS: „Sorry”, no i sprawa zamknięta.
Jeśli masz 18 lat to pamiętaj, że możesz się wyprowadzić i iść do sądu o alimenty, bo dopóki się uczysz rodzice mają obowiązek utrzymania Ciebie.
No i po raz kolejny prostuje na tej stronie: alimenty należą jej się dopóty nie będzie w stanie utrzymać się sama, a więc nawet lata po ukończeniu studiów może je pobierać. Na czas nauki nie dłużej niż do 25 roku zycia należą się wówczas , gdy otrzymuje się je z Funduszu alimentacyjnego.
Twoja mama twierdzi, że nic nie zrobiła? Obojętność to też jest wybór, a wykluczenie dziecka to odebranie mu poczucia przynależności, które jest jednym z fundamentów wychowania. Twój wujek zastosował wobec Ciebie przemoc fizyczna, ale rodzice zachowując się w tej sposób stosują przemoc psychiczną 😀
To jest ten poziom świadomości, na którym RODZINA TO ŚWIĘTOŚĆ. Trzymamy się razem, wspieramy, wspólnie dbamy o nasz dobrobyt, wszystkie problemy rozwiązujemy sami, nie donosimy na siebie nawzajem. Zawsze stajemy za sobą murem.
I byłoby naprawdę pięknie, tyle miłości i wsparcia, że aż się serduszko otwiera na samą myśl. Gdyby nie jeden malusieńki szczególik. Bo właśnie w tych rodzinach ludzie WYKLUCZAJĄ natychmiast ze swojego grona każdego, kto słucha siebie, kto podąża za swoimi marzeniami, albo, jak w tym przypadku, kto broni siebie i szuka pomocy na zewnątrz. W tych rodzinach nie ma ani zrozumienia, ani szacunku dla indywidualności. Nie ma też wybaczenia.
Ale to tu się ciągle podkreśla wagę bliskości i miłości.
Taaak. Taka wielka miłość, tak bardzo się wszyscy kochają, tacy są dla siebie ważni, a skreślenie jednego z członków rodziny to dla nich jak pierdnięcie. Zdrajca precz! Błyskawicznie wycinają z siebie "zgniliznę" i pozostają nieskalani w swoim kółeczku wzajemnej adoracji. W którym nikt nie ma prawa żyć inaczej, wyznawać innych wartości, stawać za sobą, domagać się swoich praw. Bo to niewybaczalna zdrada.
Rodzina jest najważniejsza. Jej dobre imię, jej dobrobyt, jej bezpieczeństwo. RÓD TO SIŁA.
Liczy się tylko rodzina.
Nigdy jej poszczególni członkowie...
W oczach swojej rodziny popełniłaś ogromny grzech, Autorko. I jesteś teraz za to karana. Bo w tym systemie wartości słuszność jest po ich stronie. Im nawet do głowy nie przyjdzie, że ojciec i matka powinni stanąć po Twojej stronie i Ciebie bronić. Przecież w ten sposób sprzeciwiliby się rodzinie. A każdy sprzeciw musi być ukarany, każdy sprzeciw to cios zadany Rodowi.
Gdy to zrozumiesz, Autorko, łatwiej Ci będzie zrozumieć ich postępowanie. I gdy przyjdzie pora, podążyć swoją drogą, wolną od urazy i gniewu. A życie bez pretensji i uraz jest lżejsze, i o wiele wspanialsze.
Powodzenia. :)
Ładnie opisane Czaroit.
Jak sądzisz, skąd ten model rodziny się wziął? Co sprawiło, że funkcjonuje w ten sposób i dlaczego?
upadlygzyms
Ech, ale pytania żeś zadał...
Najprościej rzecz ujmując, to zależy od poziomu świadomości właśnie. Na tym poziomie świadomości ludzie muszą mieć WSPARCIE. Muszą być razem, muszą mieć kogoś za plecami i koło siebie. Takich ludzi PRZERAŻA indywidualność, samotność, samodzielność. Nie rozumieją w ogóle potrzeby wolności, podążania za własnymi pasjami. Dlatego wykluczenie to dla nich najgorsza możliwa kara. Gorsza niż śmierć. Bardziej okrutna.
Skąd ten model się wziął? Najłatwiej jest założyć, że to logiczna konsekwencja tego, że jesteśmy istotami stadnymi. Dawniej stado gwarantowało przeżycie. Stado jest potrzebne, daje ochronę. Tylko nieliczne jednostki mają na tyle siły, wiedzy, umiejętności, by przeżyć samodzielnie. Upolować sobie żarełko, zapewnić schronienie. Przecież dawniej wystarczył wypadek czy choroba, by samotny człowiek umarł z głodu, niezdolny do zapewnienia sobie pożywienia.
Bez stada ludzkość by nie przetrwała. Ciężarne kobiety nie zdołałby uciec/obronić się przed drapieżnikami ani zapewnić sobie pożywienia.
A czemu funkcjonuje w ten sposób? Bo stado MUSI działać jak jeden organizm. Wszyscy muszą mieć jeden cel. Musi być spójne. W stadzie nie ma miejsca na indywidualność. Stado musi być bezrefleksyjnie posłuszne przywódcy, by w chwili zagrożenia czy polowania działać natychmiast. Stado, w którym są różne pomysły albo spory, zacznie się dzielić na coraz mniejsze grupki. A wtedy prędzej czy później ich członkowie zginą.
To ta najprostsza odpowiedź. Inne, bardziej skomplikowane, nie nadają się na tę stronę. :)
Biorąc to wszystko pod uwagę, mnie nie dziwi wcale, że wujek został podjudzony przez nestorkę rodu. Ona go tak naprawdę wyznaczyła do ukarania Autorki, prawdopodobnie za jej potrzebę indywidualności. Autorka miała zostać sprowadzona do szeregu, a to się nie udało. Zatem teraz jest karana za zdradę stada.
Czaroit: Dokładnie tak. Piątka z plusem.
Zauważ jakie są tego konsekwencje. Rodzina żyje według zasad, które były niezbędne do przeżycia, w czasach w których te zasady straciły na znaczeniu.
Autorka i jej rodzina mają względem siebie czasowo przesuniętą rzeczywistość. Oni są niekompatybilni.
Próba porozumienia się jest z góry skazana na porażkę, jeśli autorka nie będzie używać ich pojęć, ich języka, nie wczuje się w ich sposób myślenia.
Bez tego może zapomnieć o jakiejkolwiek poprawie stosunków, bo oni nie są zdolni do elastyczności.
Alternatywą jest zerwanie kontaktu.
W każdym wypadku, autorka jest jedyną osobą która może cokolwiek zmienić.
upadlygzyms
Zauważyłam. Właśnie dlatego napisałam autorce pierwszy komentarz. Żeby jej to uświadomić.
Ona ich nie zmieni. Może ich za to zrozumieć, a to pomoże jej uwolnić ból odrzucenia.
pozbieraj dowody tej akcji z wujkiem i tego jak potem Ciebie traktowano. To może, ale nie musi się przydać w dalszej przyszłości jakby chcieli pozwać Ciebie o alimenty.
Uwielbiam społeczność anonimowych. Czasami mam wrażenie, że komentujący to boty, które odpalają się, jak usłyszą jakieś hasło. Wystarczy, że ktoś napisze „moja mama/chlopak/nauczyciel/dziewczyna stosuje przemoc” i już „hurr durr co to za matka, pozwij o alimenty! Ma obowiązek!”. Bez żadnego zastanowienia.
I nie mówię, że mamy nie wierzyć w jakieś słowa autorki, ale nawet poruszając się w granicach tego co ona przedstawiła nie widzę podstaw do takiej surowej oceny rodziny. Komentujący piszą, że matka ją izoluje. Ale w jaki sposób? Autorka sama nie przychodzi na śniadanie wielkanocne, wychodzi z domu gdy jest wigilia. Byłoby lepiej gdyby ją zmuszała do siedzenia przy stole? Czy sami mają przestać świętować? Chyba dobrze, że daje jej samej podjąć decyzję.
Mówi, że ją pobił wujek. No dobrze, rodzina się zawzięła i kłamie. Ale nawet policjant, który sama wezwała nie stwierdził pobicia. Autorka nie tylko nie daje kontekstu (ile ma lat, dlaczego doszło do konfliktu z wujkiem), ale również żadnych konkretów. W zasadzie są to same opinie.
Mialem dokladnie takie same odczucie. W zasadzie nie zostalo wyjasnione co miala miejce i dlaczego. Tylko suche opinie. Rownie dobrze moglo dojsc dojakies slownej przepychanki w ktorej to "gowniara przegiela" i zostala w niezbyt cywilizowany sposob spacyfikowana prze owego wuja. A ta przekoanna o swojej wyzszosci wezala policje zeby pokazac kto tu rzadzi. Hisotria naprawde niejednoznaczna. Gdzie przyczyna i jaka dokaldnie byla reakcja? Bo pobicie to jest skatowanie kogos na ale i danie klapsa lub odepchniecie i o ile wszelkie rodzaje przemocy powinny byc pietnowane, nie nalezy przeginac w druga strone. No coz pozsaje miec nadzieje ze historia nie zmyslona tylko porostu zle opisana.