Często gdy kładę się spać myślę o tym jak ja będę oddychać i przełykać ślinę w trakcie snu. Później nie mogę usnąć, bo cały czas kontroluję oddech i przełykam ślinę.
Usypiam dopiero, gdy po prostu padnę nieświadomie.
Ośrodki oddychania i przełykania są bodaj w rdzeniu przedłużonym o ile dobrze pamiętam, tak więc choćbyś chciał/chciała to i tak są automatyczne i poza Twoją kontrolą.
Nawet w śpiączce możesz oddychać i przełykać ślinę. Mało tego. Jeśli swiadomie zmusisz się do zaprzestania oddychania i przełykania, to i tak w końcu nie wytrzymasz i ciało samo weźmie oddech, wbrew Twojej woli.
Zaufaj ciału. Ono jest w tych kwestiach mądrzejsze od Ciebie. Gdy się skaleczysz, to ono wie, jak zamknać rankę i się zregenerować. Ono steruje hormonami, trawieniem, wypróżnianiem, i calą masą rzeczy, o których nie masz pojęcia. Np. jesli dłuższy czas się nie ruszasz, ciało osłabia kości, bo uznaje, że mocne kości nie są teraz potrzebne.
To są setki niesamowitych, skomplikowanych, fascynujących procesów, nad którymi nie masz żadnej kontroli. Ciało to wspaniała maszyna, więc przestań jej przeszkadzać w pracy.
To nie ciało ma problem. To psychika sobie fika.
Ośrodki oddychania i przełykania są bodaj w rdzeniu przedłużonym o ile dobrze pamiętam, tak więc choćbyś chciał/chciała to i tak są automatyczne i poza Twoją kontrolą.
Nawet w śpiączce możesz oddychać i przełykać ślinę. Mało tego. Jeśli swiadomie zmusisz się do zaprzestania oddychania i przełykania, to i tak w końcu nie wytrzymasz i ciało samo weźmie oddech, wbrew Twojej woli.
Zaufaj ciału. Ono jest w tych kwestiach mądrzejsze od Ciebie. Gdy się skaleczysz, to ono wie, jak zamknać rankę i się zregenerować. Ono steruje hormonami, trawieniem, wypróżnianiem, i calą masą rzeczy, o których nie masz pojęcia. Np. jesli dłuższy czas się nie ruszasz, ciało osłabia kości, bo uznaje, że mocne kości nie są teraz potrzebne.
To są setki niesamowitych, skomplikowanych, fascynujących procesów, nad którymi nie masz żadnej kontroli. Ciało to wspaniała maszyna, więc przestań jej przeszkadzać w pracy.
To nie ciało ma problem. To psychika sobie fika.
Pomyśl sobie o manualnym używaniu trzustki to już nie zaśniesz
Masz na myśli, czyjejś?