#KrUNJ
Właściciel/pracownik schroniska (wąsaty Janusz) postanowił wziąć odwet. Dostałem po nogach badylem w wyniku pomyłki (byłem podobny do jakiegoś innego chłopca). Skutkiem tego były dwa wielkie siniaki, opuchlizna i spora dawka stresu. Cała sprawa wtedy rozeszła się po kościach (dzisiaj nie do pomyślenia). PTTK wysłało mi oficjalne przeprosiny i sprawa się zamknęła.
Zamierzam pojechać do tego schroniska i porozmawiać sobie z owym Januszem — o ile jeszcze tłuścioch dycha. Czekam na ten dzień od wielu lat.
To dlaczego do tej pory przez te "wiele lat" jeszcze nie pojechałeś??
Odkłada na bilet, z kieszonkowego.
Bo wewnętrzny głos podpowiada mu jak idiotyczny jest to plan.
To jest stare wyznanie.