#KJMvp
Dzisiaj również miałam takie badanie. Wchodzę sama do gabinetu, siedzą w nim dwie kobiety. Jedna mnie mierzy, waży, później każe mi usiąść — daje mi instrukcje. Najpierw mam oddychać powoli, później nabrać duuuużo powietrza, a później szybko i gwałtownie wydmuchać. Robię to, co muszę, najlepiej jak potrafię, jednak pani nie wygląda na zadowoloną. Podjeżdża do nas ta druga pani na swoim rumaku (krześle obrotowym). Zaczyna mi znowu tłumaczyć, przy czym mówi: „Nie starasz się, za szybko przerywasz, a ty masz wydmuchiwać cały czas”. No to pytam się jej, jak mam niby wydmuchiwać powietrze, skoro po prostu już go w płucach nie mam. Na to ona odpowiada, że nieprawda, że ja tylko tak sobie wmawiam. Fajnie... Druga próba. Panie są jeszcze bardziej niezadowolone, słyszę zarzuty: „Nie starasz się, nie słuchasz, co do ciebie mówimy, nie wydmuchujesz nawet 60%”. Zdenerwowałam się, chyba każdy by to zrobił, jak ktoś próbuje mu wmawiać coś, co nie jest prawdą. Próba trzecia. Lecimy. Dmucham i dmucham, prawie płuca wypluwam, jednak panie są oburzone. Znowu krzyk, że to, co ja robię, to się w ogóle nie kwalifikuje, strata czasu (no tak, przecież gdyby nie ja, to mogłyby sobie pić kawkę), co one lekarzowi pokażą. No i ogółem twierdzą, że mam wszystko gdzieś. Próba czwarta — wyniki beznadziejne. Panie siedzą przy tym komputerze i biedne główkują, jakie beznadziejne te wyniki i co one teraz mają zrobić. Najbardziej wkurzyło mnie to, że chyba nie wpadły na to, że może skoro wyniki są tak złe, to może coś w związku z moim zdrowiem się pogorszyło. Od razu założyły, że po prostu mi się nie chce.
Wyszłam z gabinetu wściekła, z wynikami w ręku i rzuciłam je mamie na kolana. Mama z początku nie wiedziała, o co chodzi, jednak wskazałam jej to miejsce palcem. Otóż pani z krzesła obrotowego, której zresztą w ogóle do gustu nie przypadłam, postanowiła dodać komentarz do wyników badania, który brzmiał: „Brak współpracy ze strony pacjentki”. No cóż, ja to zostawię bez komentarza.
Ty się zastanów czy w ogóle jest to astma a nie raczej problemy niewydolnościowe związane z sercem, bo wg mnie ktoś cię źle zdiagnozował
Nie rozumiem. To badanie pokazało Twoja wydolność, pojemność wdechową, wydechową i inne takie, na ten moment.
Przy astmie jest takie uczucie, jakbyś powietrze w płucach jeszcze miała, ale brak Ci tlenu i dlatego musisz znów zrobić wdech, tylko przy wydechu jakby nie wszystko uchodziło. Bardzo denerwujące uczucie. Leczenie farmakologiczne to podstawa, pozwala rozszerzyć światło oskrzeli, myślę że ćwiczenia oddechowe mogłyby być również baaaardzo pomocne - coś z jogi, tai-chi, qi-gong lub coś w tym stylu. No i jakaś aktywność fizyczna, dostosowana intensywnością do Twoich możliwości, w miarę adaptacji zwiększamy również wysiłek.