#KGqG7
I skoro już mowa o chorobach – nie mieli też świadomości o istnieniu chorób psychicznych, takich jak np. schizofrenia. Czy ktokolwiek zdaje sobie sprawę, ilu proroków siedzi aktualnie w psychiatrykach na całym świecie? Gdyby oni żyli te tysiące lat temu, dzisiejsze religie rozwinęłyby się zupełnie inaczej. Dziś to zwykle „świry” i nawet osoby wierzące uważają ich za takich. A sami wierzą w to, co wieki temu powiedzieli dokładnie tacy, jak te „świry” – schizofrenicy.
Nie przeczę, że jakiś tam bożek nie istnieje, bo wiara polega na tym, że się wierzy pomimo braku dowodów. Ale brak dowodu nie jest dowodem na istnienie ani na nieistnienie. I jeśli coś tam gdzieś istnieje, to jest to mieszanka wszystkich religii, a nie tylko jednej konkretnej i generalnie, patrząc na sytuację na świecie, ma nas głęboko w poważaniu. Człowiek, którego stać na choć odrobinę logicznego myślenia, jest świadomy, że gdyby urodził się w innym kraju, wierzyłby w coś zupełnie innego. Wszyscy ślepo wierzący i aktywnie biorący udział w obrzędach wymyślonych przez którykolwiek kościół są zwykłymi marionetkami sekty. Tak, sekty, choć dla was brzmi to absurdalnie, poczytajcie sobie prasę naukową, tak bardzo przeczącą waszej wierze, acz niemożliwą do odparcia, i przeanalizujcie strukturę pierwszej lepszej sekty, porównując te struktury do kościoła. Uprzedzam: każda cecha będzie się zgadzać.
Przykre to jest, że ludzie tak bardzo nie radzą sobie z wiedzą, a nawet z własnym życiem, że wciąż ślepo tłumaczą to zasadami wymyślonej przez starożytnych magicznej siły. Dla nich to pocieszenie, ale mi jest ich zwyczajnie szkoda.
Jak na taką światłą osobę zbyt łatwo mylisz pierwotne źródło zjawisk, o których mówisz, źródłem tym jest po prostu natura ludzka. Religia to zwyczajnie szczelina, przez którą niektóre cienie znajdują ujście, ale wcale nie jest potrzebna i jej brak generalnie w tej materii niewiele by zmienił. Wchodząc w Twoją retorykę - to objaw, a nie choroba.
W III Rzeszy na przykład podstawą mordu nie była religia a teoria (pseudo)naukowa - i ludzie po prostu znaleźli sobie "naukowy" powód, by zabijać innych ludzi. A gdyby nie było ani nauki, ani religii, znów znaleźli by kolejny powód, bo po prostu tacy jesteśmy. Żyjemy by walczyć o zasoby, dominować w swoich środowiskach, poszerzać strefy wpływów i czerpać z tego korzyści. Tak było, jest i będzie.
Oczywiście, wypaczona forma wiary, o której mówisz, jest jednym z tego przejawów, ale zauważ, że zwalając na nią całą winę jesteś trochę jak nauczyciel, który nieustannie piętnuje, karze i upokarza ucznia, który przeklina, nie zwracając uwagi na to, że od urodzenia w domu tego dziecka 90% słownictwa to wulgaryzmy.
Dziwi mnie to, że decydujesz się na nienawidzenie akurat religii. Przecież gdyby jej nie było, w gruncie rzeczy nic by się nie zmieniło. Niby nienawiść nie ma sensu, ale Twoja i tak jest w tym aspekcie jeszcze poziom wyżej. Głupi ludzie dalej byliby głupi, ci, którymi łatwo manipulować, i tak byliby manipulowani.
No ale jak tam chcesz, Twoja sprawa.
,,Nie cierpię religii." Spokojnie, może jak ładnie poprosisz, to Cię mama wypisze z tych lekcji.
Taki gimboateusz pierwszy będzie klepał pacierze jak coś poważniejszego cię spotka. Albo wymamrotasz wyznanie wiary w pedo- i kozofila w turbanie, bo się wystraszysz.
No wiadomo było, ze ty sie odezwiesz. Ale wiesz, mdli mnie na Twój widok: bronisz KK, a jednocześnie cały czas gadasz o seksie, widać, ze te dwa tematy cie definiują
Akurat w tym wpisie nie broniłem żadnego kościoła ani wyznania, tylko odniosłem się ogólnie do ateizmu autora.
Ogólnie mnie yebie co sobie o mnie myśli jakiś smotek. Ale widzę że cos ci się odpaliło pod kopułą, chcesz coś przedyskutować?
Nie, bo ja mam mozg pod kopułą, a ty masz pod kopułą KK I seksem/bolcowsnie czy co tam jeszcze wypisywałeś
"wiara polega na tym, że się wierzy pomimo braku dowodów" - nie, to jest "ślepa wiara" i występuje tak samo w religiach jak i poza nimi (np. ateista może ślepo wierzyć, że Boga nie ma). "Wiara" polega na uzasadnionym przekonaniu np. "wierzę, że żona mnie nie zdradza". Posłuchaj sobie pełnych debat (nie wycinków/reakcji/komentarzy ale pełnych debat) Johna Lennoxa z czołowymi przedstawicielami nowego ateizmu
Moim zdaniem to nawet, jak się nie jest przekonannym do istnienia Boga, to i tak warto wierzyć, bo wtedy nic się nie traci, a można zyskać. Dla osób niewierzących zawsze będzie niezrozumiałe zachowanie wierzących, ale w ateuszach najbardziej wkurza mnie to, że oni tylko atakują Kościół. Trudno spotkać ateusza, który jest niewierzący, ale szanujący to, że ktoś wierzy. Wojny na tle religijnym i całe zło związane z tym, co przyniosła religia wynika tylko i wyłącznie z powodu ludzi, którzy źle ją pojmują. Jako wszyscy ludzie powinniśmy się szanować nawzajem, bez względu na religie, a wojny nic tu nie dadzą, bo na siłę nie da się na siłę nikogo przekonać.
Hipokryzja. Jakie podejście mają wyznawcy danej wiary (może poza religiami wschodniej Azji) do innowierców czy ateistów?
Począwszy od katolicyzmu, który potępia wszystko, co nie jest z nim związane.
"Kochaj bliźniego swego jak siebie samego", poza gejami, ludzi dowolnych związkach, uprawiający seks nie prowadzący do prokreacji, liberałów czy muzułmanów.
"nawet, jak się nie jest przekonannym do istnienia Boga, to i tak warto wierzyć, bo wtedy nic się nie traci, a można zyskać."
Znów pan Pascal i jego zakład? No ile można...
HansVanDanz widzę, że Ty nie masz żadnego pojęcia na temat podejścia religii Katolickiej do człowieka. Religia katolicka nigdy człowieka nie potępia, tylko konkretne czyny. Nie zmusza też nikogo do niczego.
Szarymysz, bo na prawdę warto
Wkleję ci tu pewien tekst. Podobno (bo oczywiście nie mamy żadnych dowodów że tak było na pewno) stworzył go 2,5 tysiąca lat temu człowiek, od którego pochodzi jedna z wielkich światowych religii - a przynajmniej jest to uważane za religię, chociaż nie do końca pasuje do takiego opisu religii, jaki tu przedstawiłeś. Spróbuj to przeczytać bez uprzedzeń i napisz, co o tym myślisz :)
"Nie zawierzaj temu, co słyszysz, dlatego tylko, że słyszysz to od dawna
Nie podążaj ślepo za tradycją dlatego tylko, że praktykowano ją tak od wielu pokoleń
Nie garnij się do plotek
Nie przytakuj niczemu dlatego, że jest zgodne z pismami, które poważasz
Nie snuj niemądrych przypuszczeń
Nie wyciągaj pochopnych wniosków podług tego, co widzisz i słyszysz
Nie daj się ogłupić zewnętrznym pozorom
Nie przywiązuj się do żadnego poglądu czy punktu widzenia dlatego tylko, że ci tak wygodnie
Nie przyjmuj za fakt niczego, co sam uznasz za logiczne
Nie bądź przekonany o czymś z szacunku i poważania dla swoich duchowych nauczycieli
Powinieneś wyjść poza opinie i poza wiarę. Słusznie uczynisz, odrzucając wszystko to, co – gdy zaakceptowane, praktykowane i udoskonalone – prowadzi do powiększenia niechęci, pragnień i złudzeń. Z rzeczy takich brak pożytku i należy je omijać.
I odwrotnie, słusznie uczynisz, przyjmując wszystko to, co – gdy zaakceptowane i praktykowane – prowadzi do bezwarunkowej miłości, zadowolenia i mądrości. Rzeczy te otworzą ci czas i przestrzeń potrzebne, by wykształcić szczęśliwy i spokojny umysł.
Tak wyglądać powinny twoje kryteria tego, co jest i co nie jest prawdą; i tego, jak powinna, a jak nie powinna wyglądać twoja praktyka duchowa."