#KGFzA
Mam wrażenie, że przez te wydarzenia, które miały miejsce w czasie kiedy byłam nastolatką, straciłam w życiu kilka lat. Dzisiaj mam już dwadzieścia lat, a czuję się, jakbym dobijała trzydziestki. Prawie codziennie myślę sobie: nic w życiu nie osiągnęłam: nie mam jakiegoś super faceta, co by się nadawał na męża, nie mam dziecka, nie mam stałej pracy, dopiero po chwili przypominam sobie, że mam dopiero dwadzieścia lat i nie ma nad czym rozpaczać, jednak to uczucie pogłębiło się już do takiego stopnia, że musiałam zasięgnąć porady u specjalisty, bo zaczęłam dostawać obsesji na tym punkcie. Okropne jest to, że jak dostaję zaproszenie na wyjście do klubu w piątek wieczorem, to szukam na siłę jakieś wymówki, żeby nie iść, ponieważ tak naprawdę myślę sobie, że mi to już chyba nie wypada się bawić w takim wieku.
Rodzice Ci wielką krzywdę zrobili. Bo chociaż w ich związku coś nie wyszło to nigdy jedno z dzieci nie powinno prowadzić domu i wychowywać rodzeństwa. To się nazywa parentyfikacja i jest traumatyzującym przeżyciem dla dziecka. To był obowiązek Twojego ojca zapewnić prowadzenie domu i Wasze wychowanie.
I dodam: naprawdę dorosły facet nie jest w stanie posprzątać mieszkania tylko dziecko to musi robić? Tak samo gotowanie. Można dzieciom ugotować w nocy. Jakoś samotne matki sobie radzą. Tu samotny ojciec się wysłużył dzieckiem i zrobił z niego matkę i panią domu.
Zapomniałaś dodać, że główną winę ponosi matka, czyli kobieta
@Artem40 przecież napisałam w pierwszym zdaniu, że rodzice jej krzywdę zrobili, bo to rodzice zawinili sytuacji rozpadu związku. A skąd wiesz, kto tam akurat ponosił większą winę za rozpad tego związku? Bo ja jakoś nie wierzę w to, że ojciec czyli dorosły człowiek, który wrobił 14-letnie dziecko w rolę matki i pani domu to taki święty był w tym związku. Pamiętaj, że on nawet nie sprzątał w tym domu tylko jego 14-letnia córka chodząca do szkoły niedosypiała żeby być w stanie posprzątać, ugotować, ogarnąć rodzeństwo i ten ojciec uważał, że to jest w porządku sytuacja. Zwróć uwagę, że autorka pisze, że w szkole się też opuściła. To dziecko ponosiło duże konsekwencje tej sytuacji już wtedy. Czy to spowodowało, że ojciec coś zmienił? Nie, nadal nawet nie sprzątał sam w domu a to jest coś co każda dorosła osoba po prostu robi w domu. I dlatego bym się szczególnie nie zdziwiła gdyby matka uciekła z domu, bo nie mogła znieść takiej sytuacji, że wszystko jest na jej głowie a na partnera nie ma co liczyć. A co ten partner zrobił? Z najstarszej córki zrobił zastępczą matkę i gospodynię zamiast ogarnąć się i zająć się swoimi dziećmi.
No i wtedy wychodzi, że każde z rodziców skrzywdziło, ale to ojciec po prostu wykorzystał przewagę nad dzieckiem i ją wepchnął w bardzo krzywdzącą rolę i w parentyfikację. I dziewczyna widzi teraz cenę tego już w wieku 20 lat.
@Coztegoze2 skoro ojciec taki zły był już wcześniej, to jaka jest matka, która zostawiła z nim dzieci żeby samemu się bawić za granicą?
Kochana, baw się i korzystaj z życia! Na to nigdy nie jest za późno. Mówię ci to z własnego doświadczenia.
Mam 39 lat i całe nastoletnie i "młode życie" byłam nieśmiałą szarą myszką. Przez co nikogo nie poznałam i teraz jestem sama.
Zadbane czterdziestki schodzą na pniu. Szczególnie bezdzietne.
Zamiast w klubie, poszukaj faceta w bibliotece.
Albo w innym miejscu zgodnym z zainteresowaniami. W górach też można poznać kogoś kto patrzy tak samo na świat ;) A w bibliotekach są pustki :(
Jesteś bardzo młoda, masz dużo czasu na poznanie kogoś na stałe. A póki co - baw się, korzystaj z życia, ucz się, pracuj, obserwuj, czerp z niego... Zajmij się sobą i bądź po prostu szczęśliwa! 🥰 Mam 39 lat, a czuję się jakbym miała 70. Zazdroszczę ci wieku. Ale rzeczywiście zostałaś pozbawiona nastoletnich lat beztroski.
Ej, ale masz 20 lat, dzieci już odchowane, to teraz pora się bawić ;)
Ale to w wieku 30 lat nie wypada się bawić? ^^