#KEcMb

Pewnego słonecznego lata wraz z całą rodzinką wybrałam się na rejs ogromnym statkiem. Miałam może 4 lata i po obiedzie, pozostawiając moich rodziców przy stole, jakby nigdy nic sama wyruszyłam do naszego pokoju. Prawdopodobnie nikt przez godzinę nie zauważył, że zniknęłam... Kiedy wreszcie rodzice dostrzegli moją nieobecność, nerwowo zaczęli mnie szukać. Sam fakt bycia samej na statku 4-latki jest straszny, a co dopiero takiej, która zawsze ma głupie pomysły.

Cała załoga rozpoczęła poszukiwanie, kiedy po 2 godzinach dalej nic się nie zmieniło pojawiła się obawa, że być może wypadłam za burtę i już nigdy mnie nie zobaczą. Mama cała we łzach ponownie udała się do pokoju, gdzie jak się domyślacie również mnie nie zastała. Nagle usłyszała w pokoiku obok krzyk sprzątaczki... Jak się okazało, jedna z pań zamknęła mnie w kantorku kluczami, a nieświadoma koleżanka odkryła potwora, który zachłannie pożerał rolki papieru toaletowego. Mina mojej mamy podobno była bezcenna :D
coztegoze2 Odpowiedz

Każde 4-letnie dziecko ma głupie pomysły, bo jest 4-letnim dzieckiem. Natomiast rodzice, którzy są na statku z 4-letnim dzieckiem i przez godzinę nie orientują się że nie ma ich dziecka z nimi przy obiedzie to są rodzice, którzy mają ogromne szczęście, że ich dziecko przeżyło takie zaniedbanie.

ArabellaStrange

Dokładnie tak. Nie wyobrażam sobie spuścić dziecka z oczu na statku.

Inna sprawa, że to może wcale nie była godzina, tylko krótki moment odwrócenia uwagi. Czterolatkom czasami wystarczy kilka sekund, żeby się ulotnić. A potem rodzice zaczęli szukać nie od tej strony co trzeba, dziecko poszło w drugą itd…

Dodaj anonimowe wyznanie