Mój dziadek był w tym roku na spotkaniu ze swoimi kolegami i koleżankami z liceum z okazji 50-lecia matury. Poszli do szkoły, gdzie się uczyli. Usiedli w swojej starej klasie. Przy sprawdzaniu obecności zamiast „jestem” mówili: „Żyję”...
Dodaj anonimowe wyznanie
Żarcik dobry ;) ale jeśli czyta to jakiś 68 latek, to nie, to jeszcze nie jest ten etap, że ludzie umierają. Masa dobrego czasu przed Wami
Zależy od chorób i zdarzeń losowych, typu wypadki. Idź powiedz ludziom w wielu 20+, 30+, 40+ np. ze stwardnieniem rozsianym, białaczką itp., że przed nimi jeszcze masa dobrego czasu.
Mam rodziców i teściów mniej więcej w tym wieku. I owszem, na spotkaniach klasowych pojawiają się już pierwsze informacje kto umarł.
Zwłaszcza jak się dał zakeczupować na zvida, ryzyko naglicy wzrasta dramatycznie.
Z mojej klasy też już dwie osoby nie żyją, a nie mam 30 lat. Ze znajomych ze studiów też niestety dwie. Takie rzeczy się dzieją i wcześniej i później. „Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom” jak to śpiewał Młynarski.
@Dragomir, co do chorób, nie wiem co właściwie chciałeś przekazać, jak to się ma do mojego komentarza. Stwardnienie to straszna choroba, skraca życie w zależności od postaci o 1-3 lata, albo 6-7 lat. I? To znaczy że już nikomu nie mogę powiedzieć, nawet dwudziestolatkom, że przed nimi masa dobrego czasu, bo na świecie są osoby, które ciężko chorują? Wyjaśnij proszę.
To znaczy, że przyczepiłem się do Twojego stwierdzenia, jakoby śmierć w wieku pod 70-tkę rzadko spotykaną rzeczą. Tymczasem w komentarzu poniżej sama napisałaś, że takie rzeczy się zdarzały i zdarzają i wśród młodszych. Tak więc życzyć komuś długiego życia w zdrowiu można a nawet trzeba, ale twierdzenie że przed 70-latkiem jest jeszcze dużo czasu tu na ziemi nijak ma się do prawdy, bo śmierć w takim wieku jest powszechna jak katar w przedszkolu.
@dragomir, to co mi się udało znaleźć, to w Polsce w wieku 68 lat umiera 2% populacji. Szacowana dalsza długość życia to 16 lat. Więc bez przesady, że śmierć już jest za progiem i jest, jak to mówisz, powszechna. A 16 lat to wystarczająco, by móc założyć, że dużo dobrego jeszcze zdąży się wydarzyć. Ale dobra, to już jest sprawa uznaniowa, czy to dużo czy mało. Bardziej chodzi mi o to, że twoje komentarze są jakieś chaotyczne i bez logiki. Dalej nie wyjaśniłeś co mają do tego ludzie z białaczką czy stwardnieniem rozsianym, które to przecież zdarzają się w różnych grupach wiekowych. Tak troche piszesz, żeby pisać.
„sama napisałaś, że takie rzeczy się zdarzały i zdarzają i wśród młodszych. Tak więc (…) twierdzenie że przed 70-latkiem jest jeszcze dużo czasu tu na ziemi nijak ma się do prawdy”
W jaki sposób jedno z drugiego wynika? Jeśli rzeczywiście i u 30-latków to się zdarza i u 68-latków to znaczy, że NIE następuje skokowy wzrost śmiertelności.
„twierdzenie że przed 70-latkiem jest jeszcze dużo czasu tu na ziemi nijak ma się do prawdy, bo śmierć w takim wieku jest powszechna” -aha, czyli to nie prawda, bo tak nie jest. Masło maślane. I czemu zaokrąglasz o dwa lata w górę, bo ci lepiej pasuje do tezy?
Zawsze uwazalam siebie, za osobę dość negatywną. Ale ty to już musisz być jakieś sto leveli dalej, że do takiego miłego, pozytywnego komentarza musiałeś się przywalić 🤦♀️
"Podsumowując, średnia długość życia człowieka różni się w zależności od kraju czy regionu geograficznego. W Polsce wynosi około 77 lat dla kobiet i 70,5 dla mężczyzn".
Średnia. To znaczy że ktoś żyje ponad 90, ale ktoś umrze w wieku 60 albo młodszym.
Zaokrągliłem do 70 żeby było łatwiej. I znałem ludzi w moim wieku a nawet młodszych ode mnie których już z nami nie ma i to nie dlatego że strzelili samobója. Tak więc nieobecność na klasowym spotkaniu po latach ludzi w wieku SZEŚĆDZIESIĘCIU OŚMIU LAT z powodu śmierci jest bardzo możliwa.