Taka mała tajemnica. Jestem dorosłą osobą z niespełnionymi marzeniami z dzieciństwa. Nie wiem, czy w domu nie było pieniędzy, raczej tego nie odczuwałam, bardziej bym powiedziała, że były pieniądze na zachcianki rodziców, ale nie moje, "bo ci się szybko znudzi". Teraz świecą mi się oczka na widok gadżetów z filmów, bajek czy gier. Ewentualnie kiedy widzę słodkie zabawki, które chciałam mieć jako dziecko. Czasami kupuję sobie coś i raczej staram się o coś użytkowego albo kolekcjonerskiego. Jednak jest seria, którą oglądają małe dziewczynki (albo dorośli faceci), z popularnymi konikami, i ostatnio za grosze kupiłam gumowego konika. Bardzo fajnie działa jako konik antystresowy. W pracy na przerwie chciałam się pobawić, ale jak to tak, dorosła baba z konikiem? Jeszcze nie mam swoich dzieci, więc podejrzane.
He, he, he, uknułam chytry plan. "O patrzcie, co znalazłam w torebce, chyba dziecko brata mi wrzuciło".
Rozbawiłam tym towarzystwo, mogłam się powygłupiać, a konik był hitem przerwy. Potem ludzie sami się pytali, czy mam jeszcze tego konika. Tak, oczywiście, "trzymam go sobie na szczęście".
Żodyn nie zna prawdy, żodyn! Tylko anonimowi :)
Dodaj anonimowe wyznanie
Komu co do tego czy masz zabawkę?
Mój kolega z pracy ma za brelok dość dużego pluszowego penisa i co mi do tego. Niech ma.
Wyznanie w sumie smutne. Ale kucyki My little pony są słodkie, i twoja sprawa że je sobie kupujesz.
Znajdź sobie lepiej faceta i odstresowuj się jego "konikiem".
Musisz?
Co muszę? Dorosła młoda kobieta. Wiem że sobie kompensuje te braki z dzieciństwa, ale nawet jeśli kupi sobie cały Disneyland to nie da jej to szczęścia, bo to tylko jakieś rzeczy do zabawy. Liczą się ludzie i uczucia, to jest prawdziwe życie.
Oho, Dragomir jest wolny i się reklamuje 😀
Ale ludzie zawsze kolekcjonowali jakieś rzeczy. Nawet jaskiniowcy zbierali ładne kamienie, muszelki i patyki. Zbieractwo leży w naturze człowieka.
Dragomir
Sentyment i jakieś "braki" z dzieciństwa nie zastąpisz kuźwa seksem. Jej pragnienia są zamknięte w okresie bycia dziewczynką i poczucie, że być może dzieciństwo nie było bardziej spełnione.
Z całym szacunkiem, ale ty już zakrawasz o jakąś obsesję w kierunku seksu.
Trochę racji w tym jednak jest, że same zbieranie niekoniecznie da jej pełnię szczęścia. Oprócz tego warto by jednak przepracować niespełnione marzenia. Nie mówię, że sposobem Dragomira, ale może w tym problemie być coś więcej. Jeśli jednak kolekcja jest tym, czego wyłącznie potrzebuje, to niech zbiera (i tak niech zbiera, jeśli jej to sprawia jakąśkolwiek przyjemność)! Życzę jej, żeby to wystarczyło. Sama zbieram pewne zabawki i się z tym nie kryję (nawet w pracy) i chwalę się nowymi zdobyczami, ale one nie są moim niespełnionym marzeniem, tylko po latach przypomniałam sobie, ile szczęścia mi dawały te zabawki.