Tak w skrócie, to mam ponad 30 lat, dalej mieszkam z rodzicami, gdyż przez długi nie stać mnie nawet na wynajem mieszkania, pracuję za psie pieniądze u prywaciarza i mam problem z alkoholem, z którym już sobie radziłam, ale gdy przyszła ostatnio nowa osoba, to problem urósł do takich rozmiarów, że nie pamiętam kiedy ostatnio kładłam się spać trzeźwa.
Dodaj anonimowe wyznanie
Ponad połowa polaków w wieku do 35 lat mieszka z rodzicami - takie są polskie realia. Ale to nie jest powodem do picia. Alkohol nie rozwiązuje żadnych problemów, wręcz przeciwnie - dodaje kolejne.
Może to dziwne, ale Pana/Pani komentarz nieco daje nadzieję. Jestem bardzo do niczego człowiekiem, niepełnosprawność praktycznie od początku dorosłości (nowotwór znaleziony w czasie pierwszego stażu w pracy), więc też brak doświadczenia w pracy, brak pracy. A co za tym idzie nadal mieszkanie z tatą. Więc czuję się jak ostatni śmieć. Ale jak Pan(i) powiedział(a), że dużo osób, nawet starszych ode mnie też mieszka z rodzicami to jakoś się poczułam nieco mniej śmieciowo. Nadal wiem, że jestem do niczego. Ale jednak Pana/Pani komentarz nieco pomógł. Dziękuję^^
Nie ma ludzi, którzy by byli do niczego, są jedynie ludzie nie do końca skalibrowani do okoliczności, w których się znajdują. Nawet najdroższy i najpiękniejszy zegarek wpadłby w depresję, gdyby nie mógł spełnić swojej podstawowej roli, a jego wskazówki stały w miejscu. A jednak od pełni szczęścia dzieli go jedynie to, by go nakręcić. Wiele rzeczy jest do niczego, ale zawsze tylko do pewnego czasu.
@Meaness
"Nadal wiem, że jestem do niczego."
Właśnie że nie.
Jesteś "do czegoś" - chociażby do pisania niezwykłych, nieprzeciętnych komentarzy na Anonimowych 🌹
@NAUS
"Nie ma ludzi, którzy by byli do niczego, są jedynie ludzie nie do końca skalibrowani do okoliczności, w których się znajdują."
Bardzo trafne ☘️
Pani Frog, Pani zawsze ma niezwykły talent do uszczęśliwiania ludzi. To bardzo miłe, że Pani tu jest^^ Dziękuję, że Pani istnieje^^
A długi masz od czego? Co do alkoholu, myślę, że to twój najgorszy problem. Jak ogarniesz tę część, wszystko inne wyda się osiągalne.
Ma Pan(i) rację. Zwykle ludzie, którzy mają problemy zapijają problemy, co tworzy nowe problemy. Tutaj ta Pani mogłaby zaoszczędzić właśnie odkładając gdzieś pieniądze, które wydaje na alkohol. Pana/Pani komentarz może też trochę dać nadzieję tej osobie, bo właśnie tak Pan(i) wspomina, że wszystko da się opanować. Dziękuję, że Pan(i) tak innym poprawia humor.
Zrób coś ze swoim piciem to może ci się sytuacja finansowa poprawi
Jeśli masz długi z którymi nie możesz sobie poradzić idź do jakiegoś dobrego doradcy finansowego. Są też darmowi. Może da się rozłożyć długi na wygodniejsze do spłaty raty.
Opowie Pan więcej? To w sumie jeden z najmilszych Pana komentarzy. Dziękuję, że Pan tak ładnie doradza. Zna się Pan na tym jakoś bardziej? Przepraszam za kłopot.
Meannes, on ma sporo dobrych komentarzy, a ten nie był wcale jakoś specjalnie miły. Natomiast Ty nie twórz już tego dystansu przez "panowanie" i nie przepraszaj że żyjesz. Co za dużo, to aż nieładnie wygląda.
Czyli tak w skrócie - mieszkam z rodzicami że swojej winy ale będę płakać w internecie żeby poczuć się lepiej. Wszyscy pijący mają ten sam schemat - zły świat rzuca mi kłody pod nogi. Weź odpowiedzialność za siebie, swoje decyzje i błędy i się ogarnij....
A może z tymi długami da się coś zrobić? Np. upadłość konsumencka? Nie wiem czy już się tym interesowałaś, jeśli nie to zrób to.