Jak byłam młodsza, a Bluetooth dopiero wypierał podczerwień, lubiłam wchodzić do galerii czy innych publicznych większych miejsc i tam łączyłam się z ludźmi w ten sposób. Potem była reakcja w stylu paniki, odrzucenia mojej prośby czy też akceptacja i wtedy wysyłałam jakieś dziwne obrazki, które wcześniej wgrałam na telefon. Lubiłam patrzeć, jak ktoś przestraszony rozgląda się po sklepie i szuka tego gamonia, który próbuje coś wysłać.
Dodaj anonimowe wyznanie
W tamtym czasie próba wysłania danych na Bluetooth przypadkowej osobie w ruchu (kto chodził z ciągle włączoną tą opcją?) było mało prawdopodobne.