#JaLMp
A następnie sama zdecydowanie za długo trwałam w relacji, która kompletnie mnie wyniszczała. Ciągłe mdłości ze stresu, chroniczny lęk, coraz większa bezsenność, poczucie bezsilności i poświęcanie całego czasu jaki mogłam. W zamian regularne szantaże, udające, że nimi nie są, obietnice działające parę dni, atecyjność, że bardziej się już nie da i kilka sytuacji na granicy zdrady. A ja pisałam usprawiedliwiena, bo wiele rzeczy miało wytłumaczenia, widziałam co chciałam, próbowałam udowodnić sobie i ludziom do okoła, że wszysko jest w porządku, że to może nie jest jeszcze trup, więc nie dzwońmy po karetkę, bo teoretycznie jest szansa, że jeszcze będzie żyć. Bo czasem bywały też dobre momenty, dowody, że mu zależy i normalne dni. Skończyło się to wszytsko, tylko dlatego, że bliscy mnie zmusili do urwania tej relacji.
Właściwie pierwsze co poczułam, gdy szok minął to nie rozpacz, ale ulgę. Po fakcie wyszła masa rzeczy, potwieradzających, że to najlepsze, co mogłam zrobić, minęło trochę czasu. Mimo to czasem mi go brakuje.
Nie wiem czy bardziej czuję się głupia i żałosna, że wkopałam się w coś takiego, że ignorowałam tak wiele rzeczy czy jestem na niego wściekła czy mi przykro, że tak to się skończyło.
Mozesz czuć wszystko jednocześnie. Jesteś ofiarą przemocy, możesz mieć w sercu mętlik, bo zgubiłaś siebie. Daj sobie czas i wybacz sobie.
Dziękuję, że Pani żyje! Nie powinna się Pani obwiniać o to, że ktoś inny jest zły. To tak jakby jeleń się obwiniał, że ustrzelił go jakiś doświadczony myśliwy z ambony (w sumie dobra nazwa na miejsce do polowania...). To ten pan jest zły. I tylko jego można tutaj obwiniać. Na pewno nie Panią. Mam nadzieję, że będzie Pani zawsze zdrowa i szczęśliwa.
Cieszę się, że już nie jesteś w takiej sytuacji i trzymam kciuki żebyś doszła do siebie. Najlepszego!
Przeszlosci nie da sie zmienic, ale warto wyciagac lekcje, zeby lepiej kreaowac przyszlosc.