#JUo1Q

Niedawno straciłam ojca, mając 16 lat. Nie zawsze nam się układało, raczej to mama była od wychowywania dzieci, a tata pracował całe życie. Widząc jego pracoholizm, zaczęłam dorabiać na hand made, przerodziło się to w większy biznes. Z czasem przestałam go prosić o pieniądze, skoro mogłam sama zarobić na zachcianki. Nasz kontakt już wtedy bardzo się urywał.

Teraz, gdy go nie ma, nie umiem sobie poradzić. Każdej nocy płaczę, że nie dam sobie bez niego rady. Za chwilę pierwsze święta bez taty, a ja codziennie za nim tęsknię i błagam go, żeby wrócił. Na myśl, że nie poprowadzi mnie do ołtarza, nie będzie widział, jak się rozwijam i nie dostanę od niego ojcowskich rad w sprawie pierwszego auta – mam ochotę zasnąć i się nie obudzić.

Mimo naszej relacji strasznie go kochałam, był najmądrzejszym człowiekiem, jakiego znałam, a teraz go nie ma.
Tydyt Odpowiedz

Bardzo mi przykro. Rozumiem cię doskonale. Mój tata zmarł gdy miałam 23 lata. Niby miałam wtedy trochę więcej lat od ciebie, ale i tak dla mnie to było za wcześnie. Nie było go na moim ślubie, weselu, nie widział mnie w ciąży i nigdy nie zobaczy mojego dziecka. Zastanawiam się co by powiedział, co by zrobił. Tęsknię tak jak ty. Jedyne co możesz teraz zrobić to spędzać więcej czasu z mamą i rodzeństwem jeżeli masz. Pomagać im jeżeli tego potrzebują. Odwiedzać babcię, dziadka i wpadać tak bez okazji, po prostu na kawę, herbatę. Nie żywić do nikogo urazy, bo jak widzisz życie jest krótkie i kruche. Dziś jesteś jutro już cię nie ma i szkoda czasu na złość i wrogość. Musisz być silna. Twoja mama cię potrzebuje. Bądźcie wsparciem dla siebie wzajemnie. Trzymam kciuki za ciebie :)

Dodaj anonimowe wyznanie