#JRnIJ

Za młodu byłam na uboczu, najpierw jako typowy kozioł ofiarny w szkole, potem jako zwykły outsider. Nie należałam do żadnej paczki, nikt mnie nie lubił, do studiów byłam praktycznie samotna, a i potem bywało różnie. Tłumaczyłam to sobie tak: a to że jestem za inteligentna, a to że z powodu nadwagi, dziwnego imienia, z powodu moich zbyt dobrych ocen, nawet tego, że nie byłam tępą Dżastiną jak koleżanki, tylko szukałam sobie hobby.

Dziś mam prawie 30 lat i życie towarzyskie, o jakim zawsze marzyłam. Krąg znajomych, z którymi zawsze się dobrze bawię. W pracy jestem lubiana, miło mi się gawędzi z ludźmi, pomagamy sobie. Mam kilka bliższych osób i jedną bardzo bliską. Jest super. Co się zatem zmieniło? Ja. Nie imię, nie waga, nie IQ, nie sytuacja finansowa.

Teraz wiem, że do niedawna byłam okropną osobą: wyniosłą i pełną pogardy, egocentryczną, narcystyczną, robiącą z siebie ciągły show. Nie dogadywałam się z ludźmi o innych pasjach, bo dawałam im odczuć, że uważam ich hobby za gorsze niż moje. Nie chodziłam nigdzie z ludźmi, bo podczas gdy oni chcieli zwyczajnie się rozluźnić, ją kręciłam nosem i wymyślałam cuda na kiju. Ktoś, kto nie umiał lub nie chciał podtrzymać rozmowy na frapujący mnie aktualnie temat, automatycznie spadał do kategorii ćwierćmózga, mimo że gdyby ktoś zaczął ze mną podobną rozmowę miesiąc wcześniej, też pewnie nie miałabym nic do powiedzenia, bo jeszcze się z tematem nie zapoznałam.

Jeśli zatem macie problem i uważacie, że jesteście samotni, bo wszyscy ludzie na świecie poza Wami to tępe Karyny, plastikowe Dżesiki, chciwe japiszony i bezmózgie Sebixy – zastanówcie się. Może jednak Wasz problem da się rozwiązać.
Econiks Odpowiedz

Gratuluję autorefleksji, to dobra zmiana.

Czaroit Odpowiedz

Hmm
Naprawdę mnie zastanawia, co musi się wydarzyć w życiu takiej osoby, żeby aż tak głęboko zajrzała w siebie i przewartościowała cały swój świat.
Nigdy nie widziałam takiego cudu, by pogardliwa, narcystyczna i egocentryczna osoba nagle zmieniła się we wrażliwego, serdecznego, wyrozumiałego człowieka.

Owszem, ludzie się zmieniają, rozwijają, mądrzeją, uczą się empatii etc. Ale to jest proces zajmujący lata. A tu hop - do niedawna byłam narcyzką, teraz nagle kocham ludzi. Ta dam!
Kompletna zmiana osobowości odfajkowana.

Dlatego średnio wierzę w to wyznanie. A jeśli jest prawdziwe, to albo stoi za tym jakiś potężny wstrząs, albo autorka mocno przerysowała swój narcyzm.

Takie przemiany widziałam tylko w przygłupich amerykańskich filmach dla nastolatków. Gdzie wyniosła, wredna jędza zostaje upokorzona przez kolegów, dzięki czemu dostrzega nagle swoje ograniczenia, i magicznie staje się słodką misią-pysią. I wszyscy żyją długo i bogato.

TakiTen Odpowiedz

Pogratulować.
Zeby więcej osób potrafiło to zrozumieć. Zwalszcza internetowi experci którzy znają się na wszystkim ;). Najgorszy typ, wszytko juz widzial wszystko wie, na każdy temat się wypowie. Aczkolwiek nigdy nie wyjechał dalej niż granica swojego miasta/wsi. Poza tym jest super inteligenty tylko swiat sie na nim nie poznal dlatego ma ch... prace i brak perspektyw na jakakolwiek poprawe. Pozatym jest wyborca jedynej slusznej partii (wstaw cokolwiek naprawde), i tylko on zna rozwiązanie na wszystkie trawiące ten świat problemy. A największy problem tego świata jest taki ze mamy takich ludzi coraz wiecej... Uff musialem to z siebie wypluc. Pozdrawia internetowy expert co dostal kopa w d i przejrzal na oczy ;)

Dodaj anonimowe wyznanie