#J7Ql0
Opowiadałam rożne historie z jazd koleżankom, ale wszyscy są przekonani, że na jazdach są śmiechy, ale to nic nie znaczy. W życiu nikomu się nie przyznam, że bardzo przywiązałam się do jazd, a instruktor, który absolutnie nie jest przystojny, strasznie mnie kręci. Czasami myślę, że serio chciałabym, żeby spełnił te swoje obietnice o zabawie na tylnej kanapie w L-ce i pozbawił mnie dziewictwa. Strasznie głupio się z tym czuję. Zdałam wszystko za pierwszym razem, a jednak jest mi smutno, że to już koniec.
To o tylnym siedzeniu naprawdę jest oblechowate. Bardzo prymitywne poczucie humoru. Ale jak koleś nie ma żony to możesz się z nim umówić na "jazdę".
Czyli facet ma dobry bajer. Kolejny dowód na to, że nie trzeba być przystojniakiem, żeby kogoś poderwać. Tylko dobra gadka.
Albo laska ma kiepskie relacje z ojcem (lub żadne), dlatego szuka kogoś w to miejsce, kto da jej jakąkolwiek uwagę.
Twoje uczucia są naturalne, nie martw się. Jesteś młoda, hormony buzują, więc i głowa jest bardziej podatna. Natomiast nie chciałabyś tej zabawy na tylnej kanapie, w fantazji brzmi fajnie ale w realu nie byłoby to ani dobre miejsce, ani dobry partner do pierwszego razu. Pierwszy raz jest o tyle ważny, że trochę ustawia głowę, dlatego warto przeżyć go z kimś tego wartym, kto Cię szanuje i z kim czujesz się komfortowo i bezpiecznie.